sobota, 24 września 2011

114. Za szybko...

Zdecydowanie za szybko mijają mi dni. Jest poniedziałek, a potem od razu robi się piątek. Pojęcia nie mam jak to się dzieje. Tydzień przeleciał mi trochę przez palce. Ale nie narzekam. Bo mi tego, że nie udało mi się zrealizować wszystkiego co sobie zaplanowałam, to zdarzyło się wiele dobrych rzeczy, z których bardzo się cieszę. Poza tym to pierwszy tydzień zajęć i wszystkiego w zasadzie więc myślę, że w pewnym sensie jestem usprawiedliwiona :)

Na uczelni bardzo dobrze. Zmieniłam grupę ćwiczeniową, bo mają lepszy plan i dzięki temu udałoby mi się jeszcze trochę popracować. I ludzie też są zupełnie inni. Dziewczyny pytały mnie dlaczego się zamieniłam, a potem pytały dlaczego tak późńo to zrobiłam. Moja poprzednia grupa faktycznie nie była jakaś super, ale że ma taką a nie inną opinię to sobie nie zdawałam sprawy.
Myślałąm, że nie przywiązuję zbyt dużej wagi do tego z kim jestem w grupie. Przecież i tak tylko przychodzę i wychodzę. Ale jednak to ma duże znaczenie. Zupełnie inaczej czuję się teraz. Mam z kim pogadać i nie jest to rąbanie dupy innym, ani pierdoły o dupie maryni. Do wszystkiego trzeba widocznie dorosnąć.

Weekend spędzam w domu znowu. Ostatnio nasze plany nie wypaliły w ogóle. W tym tygodniu też średnio. Mama u babci męczy się cały czas. Na szczęście dziś rano napisała, że wraca do domu i nie będzie już tam spać. Z siostrą i bratem mieliśmy wczoraj zrobić sobie noc filmową, ale nie wyszło bo G. chciała iść do domu jednak. Teoretycznie przełożyliśmy to na dzisaj, ale nie jestem pewna czy coś z tego wyjdzie. W planach mam jeszcze zakupy z mamą i kurację przeziębienia, które mnie dopadło nie wiadomo kiedy. Projekt do zrobienia, notatki do uporządkowania i plan na przyszły tydzień do zrobienia.
I ze wszystkim dam sobie radę, a co :)

7 komentarzy:

  1. wiesz co.. jakoś szybko te zajciecia Ci sie zaczeły...
    co do gruupy cwivczeniowej, ja zawsze tez wychodziam na studiach z załozenia ze przychodze i wychodze, bo miałam fatalne grupy, ale powiem ze jak sie idzie na zajecia w otoczeniu fajnych ludzi to jakos jest inaczej. I potem skakałam z grupy do grupy
    ;p

    tez chce filmowego wieczoru tylko totalnie ni mam pojeca co sobie obejrzec

    dobrego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, dni mijają bardzo szybko, ja też się zastanwiam kiedy zleciały wakacje, chociaż moje były wybitnie krótkie bo trwały dopiero od 26 lipca. Za to odmianę, w tym roku akademickim mam zakończyć najwcześniej w historii moich studiów, takie są siatki i mam nadzieję, że to się nie zmieni, tak jak mam nadzieję, że nie zmieni się ilość zjazdów w miesiącu-na razie są optymalne dwa:D i to mnie mocno motywuje:D i napawa optymizmem...chociaż jak się tak zastanowię nad tym, ze to mój ostatni rok studiów...to nie wiem jak ja to zniosę, z jednej strony fajnie, bo mam uprawnienia do wykonywania zawodu, z drugiej strony będę strasznie tęsknić za wykładami i moimi wykładowcami, ja lubię być na wykładach i ich słuchać :] jakby nie było mam kilka alternatyw na dalsza kontynuację nauki...chociaż nie napawa mnie optymizmem, że ta najbardziej związana z moją przyszłością i ta najbardziej mnie interesująca, jest ZNOWU!! tylko we Wrocławiu ;/:(

    Co do grup zajęciowych, to ma to olbrzymie znaczenie, bo to ludzie budują klimat...wszyscy ludzie, którzy się z dziennych przenieśli u mnie na zaoczne mówią, ze jest im teraz zdecydowanie lepiej (nie piję do nikogo, bez urazy). Wiem tez po sobie, że jak grupa jest fajna, to i wykładowca inaczej na nią patrzy, inaczej traktuje i jest w stanie zrobić więcej ciekawych rzeczy jak widzi, że grupa jest zgrana i dobrze się ludziom w niej pracuje :]
    Cieszę się, że podjęłaś taką decyzję i, że ona dla Ciebie na plus :]
    Oby tak dalej :]
    buizole!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaletą szybko mijających dni jest to, że szybciej dotrwamy do emerytury na której będziemy mieli wreszcie święty spokój :P [w co oczywiście nie wierzę :P]

    OdpowiedzUsuń
  4. a skąd znosisz te kwiaty? masz namiar na jakąś tanią kwiaciarnię? czy kogoś kto Cie tak obdarowuje?;>
    też chciałabym znosić kwiaty do domu:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam czasem tak, że gubię dni. Przeglądam program tv, widzę filmidło, które obowiązkowo trzeba obejrzeć, więc człowiek zamiast wcinać obiad, szykuje sobie obiado-kolację, zasiada wygodnie przed tv, przeszczęśliwy, a tu masz - co u licha!? Okazuje się, że przegapiłem wtorek czy środę. Mina w podkowę. Żarełko już nie smakuje tak, jak powinno :]

    OdpowiedzUsuń
  6. oj czas zdecydowanie za szybko biegnie

    OdpowiedzUsuń
  7. mi tak weekend mija, a wolałabym żeby od poniedziałku do piątku tak przelatywało

    OdpowiedzUsuń