wtorek, 20 września 2011

112.

Wstaję codziennie o 6.00 (no dobra - 6.15). Wychodzę z domu parę minut po 7.00. Wracam o 18.00 albo później. Miałam w planach aerobic dwa razy w tygodniu ale na razie nie mam na to siły. Może od przyszłego tygodnia?
Chciałam upiec ciastka do kawy na jutro, bo do koleżanki idę, ale jedną blachę spaliłam, a druga się niedopiekła.

To nie jest mój szczęśliwy dzień.
Aczkolwiek nie narzekam.
Póki co.
Nie wygląda to jednak tak jak sobie to wymyśliłam.
Ułoży się. Prawda?

3 komentarze:

  1. ułoży się :)
    i wierz mi, że nie miałaś najgorzego dnia
    moja przyjaciółka zdłapała dziś gumę, miły pan wymienił jej koło ale zapasowe tez poszło i posanowiła kupić coś (klucz czy coś tam) okazało sie że nie ma pieiędzy na koncie, zadzwoniła do swego męża żeby przesłał jej kasę, ale on nie znał nowego numeru jej konta.

    OdpowiedzUsuń
  2. czasami tak jest że się wszystko pieprzy i człowiekowi zdaje się że to będzie tak zawsze ale wiem z doświadczenia że to mija na szczęście.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale coby na przeciw wyjść przeciwnością losu moja droga ;)

    OdpowiedzUsuń