poniedziałek, 29 sierpnia 2011

101.

Babcia w domu! Wczoraj zabraliśmy ją ze szpitala. Wygląda na to, że wychodzi na prostą. Jako tako prostą. Kosztowało nas to wszystkich dużo pracy, energii i cierpliwości, ale wyciągnęliśmy ją z tego wspólnymi siłami i miejmy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

R. przyjechał na weekend. Wzięłam go na wizytę rodzinną do ciotki na wieś :) Bardzo było sympatycznie. Ja to w ogóle uwielbiam tam jeździć. Jak byliśmy mali odwiedzaliśmy ich bardzo często. Potem niestety co raz rzadziej. A teraz znów kontakt nam się odnawia. Jedna kuzynka wyszła za mąż, druga urodziła dziecko, kuzyn pracuje w gospodarswie, a ciotka i wujek się nie zmieniają. Wujkowi zębów tylko ubywa :)
R. w każdym razie przeżył. I nawet był zadowolony. To dobrze.
Po powrocie udało mi się go namówić na zrobienie listy gości weselnych. Wyszło ok. 90 osób. Wiadomo, że część nie przyjedzie, więc może trochę mniej. Teraz zastanawiamy się gdzie to wszystko organizować. Tradycyjnie u panny młodej? Czy może gdzie wygodniej?  Przeraża mnie to wszystko. Ale myślę sobie, że tyle osób przede mną zorganizowało sobie ślub i wesele to czemu ja miałabym nie dać rady?

Resztę weekendu spędziliśmy w zasadzie u babci. Najpierw w szpitalu, potem u niej w domu, czekając na jej przyjazd. Oglądaliśmy Misia Joggi w telewizji :) hehe
Zrobiliśmy też mały spacer historyczny po mieście. Wstyd mi się zrobiło, że tak mało wiem o swoim mieście rodzinnym. Może kiedyś to nadrobię, aczkolwiek zacięcia historycznego we mnie ani krzty. Co prawda nie wszyscy na wszystkim muszą się znać, ale przy R. który po krótkim spacerze wie więcej niż ja wypadam bardzo blado. Tak być nie może.

A dziś naukowo. Ogarniam drzewa z nadzieją, że tym razem test będzie trochę prostszy :)

7 komentarzy:

  1. A odfajkowałaś na tejże wsio ucieczki przez rozwścieczonym bykiem, bo nieopatrznie podążałaś nad jezioro z czerwonym ręcznikiem? Albo spanie pod namiotem czy na sianie? Bo jak nie, to się nie liczy, panno wygodna, tej ;P

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. -> WUSSUP?: Spotkania z bykiem nie było. Ale pamiętam ucieczkę przed stadem wściekłych gęsi, przejażdżkę na cielaku i bitwę z kuzynką o małe kurczaczki. Były też wycieczki przez pola i bagna bo wuja żeby mieć chwilę spokoju zapakował nas do samochodu, wywiózł gdzieś za wieś, zatrzymał się i powiedział, że samochód się zepsuł, trzeba wysiąść i pchać. Jak już się wszyscy wyładowaliśmy to odjechał i musieliśmy wracać pieszo. I wypraszam sobie pannę wygodną!!! tej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak to miło, że babcia już w domu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. niezmienne trzymam kciuki za test:]
    ciesze się, że z Babcią już wszystko ok, na odmianę teraz z Babcia Tajemniczego jest nieciekawa sytuacja choć znacznie bardziej łagodna niż z Twoją.
    z ta historią mam podobnie, nigdy nie miałam dobrego nauczyciela więc ta dziedzina nie specjalnie mnie pociągała...ale nadrabiam to w temacie holokaustu dość mocno ostatnimi czasy...zresztą razem z Tajemniczym :]

    spokojnej nocy :]

    OdpowiedzUsuń
  5. -> CARRANTUOHILL: My też wszyscy bardzo się cieszymy. A babcia chyba najbardziej.

    -> DEAA: Trzymaj, trzymaj, mam nadzieję, że tym razem pójdzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to wcale historii nie znam ale jakoś mi to nie przeszkadza na codzień he he :) super, że babcia już trochę lepiej! co do wesela to pewnie, że dasz radę zorganizować :) my wybraliśmy opcję organizacji tu już w Rybniku skoro tu mieszkam bo do Warszawy daleko by było jeździć i wszystko sprawdzać :) radzę zrobić tak by Wam było najwygodniej

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieś, wieś. Aaa, lubię wieś. Nie bywam, niezwykle rzadko, wiem o co chodzi. A lubię.

    OdpowiedzUsuń