niedziela, 30 grudnia 2012

260. ...


... ruszać zaczęłam się ok.22. Przebudziłam się bo zadzwonił telefon. Oprócz tego nie wykazywałam wczoraj żadnej innej aktywności. Jak z magla wyciągnięta przewalałam się cały dzień w łóżku, zasypiając i budząc się co chwilę.
Paskudny wirus szaleje. Pana B. też złapało. Więc uważajcie. Dbajcie o siebie i nie dajcie się :)

sobota, 29 grudnia 2012

259. Le lit...

Obudziłam się dzisiaj cała połamana. Wszystko mnie boli. Nawet włosy... Myślałam, że przejdzie... Nie zapowiada się jednak. Ochoty na kawę nie mam, co już naprawdę świadczy o zły stanie moim.
Postanowiłam więc cały dzień spędzić w łóżku... Co se nie mam jak se mogę...
Mam nadzieję, że tu nie zwariuje...
Nie wiem, co to. Wirus jakiś, czy co?
Hmm...


piątek, 28 grudnia 2012

258. Start!

Chciałam to już zrobić jakiś czas temu...
Zapraszam Was TUTAJ... Nowe miejsce..
Muzyczne, książkowe i filmowe.
Będzie mi miło jak zaglądniecie od czasu do czasu :)

257. Last Christmas...


Cudowny teledysk :) 
Zapomniałam w tym roku o tej piosence. Na szczęście mi ktoś przypomniał ;)


wtorek, 25 grudnia 2012

256. Święta, święta...

... i po świętach. Jak co roku!

Pierwsze święta, które spędzamy razem z Panem B. Mieliśmy duży dylemat do której mamusi pojechać :) Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do teściów moich.
Święta jak to święta. Mnóstwo jedzenia, trzy dni szykowania na pół godziny jedzenia. otem telewizja, pasterka, jedzenie i do spania.
I tyle...
Dla mnie jednak nie tylko tyle.
Wiele przemyśleń i wniosków.
To dobrze.


poniedziałek, 24 grudnia 2012

255. Joyeux Noel :)


Kochani! 
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę Wam wszystkim dużo spokoju, ciepłej rodzinnej atmosfery oraz zasłużonego odpoczynku od codziennej rutyny. 
A na nadchodzący Nowy Rok..., a nie...
to później. 
Dziękuję, że jesteście tutaj ze mną i mam nadzieję, że pozostaniecie, do kolejnych świąt, a potem kolejnych i kolejnych... Dzięki Wam, moje codzienne życie, nie jest takie szare :) 

Pozdrawiam 

poniedziałek, 17 grudnia 2012

254. :)











Latte z syropem migdałowym na dobry początek dnia i do roboty :)
Dobrego tygodnia!!!

czwartek, 13 grudnia 2012

253. Pokój.




Książka, która mnie rozbiła na drobne kawałki, żeby potem złożyć do kupy i pomóc uwierzyć, że dzieją się na tym świecie rzeczy niesamowite, że człowiek potrafi znieść bardzo dużo, i że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
Więcej przeczytacie tutaj!
Polecam!!!

środa, 12 grudnia 2012

252. ???





Ile cierpliwości ma człowiek???

wtorek, 11 grudnia 2012

251. Les crayons...




Już zapomniałam jak odprężające może być używanie zwykłych kredek zamiast komputera.
Wszystkie projekty ostatnio przygotowuję w różnych programach komputerowych. Bo wymagane to, bo trzeba się nauczyć, bo nie wiadomo co.
Dziś całe przedpołudnie rysowałam projekt ręcznie. I co z tego, że dłużej... Odpoczęłam. To było dobre przedpołudnie :)

Kolorowe kredki, w pudełeczku noszę, kolorowe kredki... ;) 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

250. Monday!

Na szczęście dla mnie dzień na zewnątrz się skończył. Została mi praca w zaciszu ciepłego mieszkania. Pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty czy kawy.
Poza tym wcale nie było tak źle, jak myślałam, że będzie. Bo ja tak naprawdę lubię poniedziałki.
Gorący czas przede mną. Nie dam się jednak wpędzić w wir szaleństwa świątecznego. Chętnie jednak w nastrój świąteczny się wprawię piernikiem i grzanym winem :)
Miłego tygodnia!!!

piątek, 7 grudnia 2012

249. Weekend.









W zasadzie tylko tyle mam dziś do powiedzenia :)

środa, 5 grudnia 2012

248. Done!







Zamówienie zrealizowane.
Ktoś jeszcze reflektuje? :)

wtorek, 4 grudnia 2012

247. St.Barbara




Wszystkiego najlepszego życzę dziś każdej Basi :)

Dostałam w prezencie piękny, biały poranek :)
Dziękuję!!!

poniedziałek, 3 grudnia 2012

246. Hello December...

Postanowiliśmy z Panem B. ruszyć się trochę z domu w końcu. Ostatnio zapędziliśmy się w niebezpieczny róg. Wstawaliśmy rano, do pracy albo na uczelnię, powrót popołudniu, obiad i zgnilizna domowa w starych dresach. Można tak przecież, nie mówię, że nie. Ale zaczęło nam to przeszkadzać. W zeszłym tygodniu wybraliśmy się więc do kina.
Kino MUZA  i nieprzyzwoicie tani czwartek - czyli bilety za 5 zł. Film: Paradise Love. Mi film się podobał. Pan B. wyszedł trochę zniesmaczony. Ale dyskutowaliśmy o nim długo...
Weekend natomiast spędziliśmy u mojego brata we Wrocławiu. Świątecznie się nastroiłam trochę, bo tam Jarmark Bożonarodzeniowy pełną parą. Światełka, muzyka, grzane wino :) Dobrze nam to zrobiło.
Oderwaliśmy się na chwilę od rzeczywistości. Zrobiliśmy już plany rozrywkowe na ten tydzień :)
To będzie dobry tydzień. :)
Nie mogę uwierzyć, że to już grudzień.