środa, 30 stycznia 2013

271. Friends.

Umówiłam się wieczorem z koleżanką na kawkę i pogaduchy. Cieszę się, bo dawno się nie widziałyśmy i mamy dużo zaległości do nadrobienia.
Ja w ogóle mam ogromne zaległości towarzyskie. Marudzę najpierw, że nie ma czasu z nikim się spotkać, albo okazji, a jak już się z kimś umówię, to potem wymyślam masę powodów dla których spotkać się jednak nie mogę. Nie lubię siebie za to. Ale czasem to silniejsze ode mnie.
Postanowiłam się wziąć za to i zacząć to zmieniać. Dość marudzenia i kombinowania.
Hmm...
Miłego dnia :)

Dopisane:
Zdałam sobie sprawę, że zrobiła się ze mnie kura domowa pełną gębą. Siedzę w domu cały czas bo mam dużo nauki do egzaminu inżynierskiego, gotuję obiad i czekam na męża. Straszne... Bo okazji do spotkań ze znajomymi mi nie brakuje. Ale jakoś mi tak dziwnie wyjść z domu i go tu zostawić, przecież cały dzień się nie widzieliśmy. Z drugiej strony widzimy się codziennie żyjąc razem i obok siebie. Wystarczy nam czasu dla siebie. Dodatkowo przecież i tak nie robimy nic specjalnego jak już zostaje w domu. Więc chyba muszę przewietrzyć mózgownicę i przestać tak myśleć, bo w wieku 26 lat będę jak stara, zapuszczona baba osaczona w domu przez własne myśli.
Wasze komentarze bardzo mnie na duchu podniosły. Będę działać.
Dzięki :)

wtorek, 29 stycznia 2013

270. Energia...

No tak... Trzeba się ruszać. I ja o tym wiem, ale mi się nie chce. Przerwę (i to długą) w aerobicu wytłumaczyłam sobie brakiem finansów, ale tak naprawdę to po prostu lenistwo...
W każdym razie... Miałam o tym nie mówić, ale ponieważ zadziałało to na mnie bardzo dobrze, to się przyznam. Może komuś też pomoże. Ja mianowicie włączyłam sobie dzisiaj ćwiczenia Ewy Chodakowskiej. Poćwiczyłam z nią 45 min w zaciszu własnej sypialni, w ukryciu przed wszystkimi i od razu zrobiło mi się cieplej i weselej. No co no... Działa!!! :D

poniedziałek, 28 stycznia 2013

269. Bizzare...

Wpadłam do domu, zjadłam chleb ze smalcem, popiłam kawą i zagryzłam pączkiem. Ale nie... Nie jestem w ciąży. Na dodatek jeszcze stwierdzam, że dzisiejszy dzień jest dość pozytywny. I co najważniejsze - ciepły. Nareszcie robiło się troszkę cieplej i mogę wyjść z domu dalej niż do Biedronki i nie zamarznąć. Biegałam więc po mieście od rana, a wieczorem jeszcze wybieram się na zakupy. Dziwne to wszystko... Bardzo dziwne.
Ale życie jest przecież dziwne. I ja o tym wiem. Choć to stwierdzenie zawsze mnie zaskakuje. Jak jakieś wielkie odkrycie, które zmieni moje życie. Dziwne.. ;)

środa, 23 stycznia 2013

268. Damsko męskie różnice poranne...

Jak to się dzieje, że wstajemy z Panem B. o tej samej godz (6.30), chociaż ja nawet trochę później czasem, i ja zdążę umyć i wysuszyć włosy, ubrać się, zrobić śniadanie, zaparzyć kawę i przygotować się do wyjścia, a on w tym samym czasie założy jedną skarpetkę? Jak dobrze idzie to dwie, ale mimo wszystko... :)
Śpimy tyle samo czasu, w ciągu dnia jesteśmy tak samo aktywni, a rano zawsze jest to samo... Ja nie wiem... Każdy lubi pospać sobie dłużej. Sama budzę się na dźwięk ekspresu do kawy dopiero. Wszystko co dzieje się wcześniej jest automatyczne, no ale jak trzeba to trzeba. Po pewnym czasie organizm sam się przestawił i ciut łatwiej (ale wciąż nie łatwo) mi to przychodzi. Organizm Pana B. jednak ciągle opiera się nowym przyzwyczajeniom. Dziwne. Kobiety i mężczyźni różnią się jednak dużo bardziej niż myślałam :)

wtorek, 22 stycznia 2013

267. Too much...

Ja jednak nie lubię za długo mieć wolnego...
Po trzech dniach kompletnego nic nie robienia, dziś już dostaję na głowę. Miło poczytać książki, pooglądać filmy, czy posłuchać muzyki, ale co za dużo to nie zdrowo.
Dziś więc dzień kurki domowej :)
Pranie, prasowanie, gotowanie a nawet może pieczenie... To jeszcze zobaczę.
Myślę sobie, że wybiorę się jeszcze na zakupy..W tym roku nie byłam jeszcze na zimowych przecenach, aż wstyd :) A, że ja typową babą jestem i jak słyszę z różnych stron jakie to cuda można teraz w sklepach kupić za niewielkie pieniądze, to co - nie pójdę? No pewnie, że pójdę. I pewnie skończy się jak zawsze, czyli wkurzę się niemiłosiernie, bo nic mi się nie będzie podobało, a jak już się spodoba, to będzie jednak drogie, ale co tam. Chociaż sobie pochodzę w galerii. Czasu trochę zabije.
Dosyć siedzenia w domu!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

266. Zima...

Zima nie odpuszcza, a ja tak bardzo chciałabym już wiosnę... :)
Ale to nic. Wyciągnęłam z szafy mój ciepły sweter z reniferami, grube skarpety, zaparzyłam herbatę, opatuliłam się kocem i jestem...
Weekend spędziłam na obijaniu się totalnym. Nie robiłam nic. Mój mózg musiał odpocząć od wszystkiego. A i Panu B. to było na rękę i tak razem przewalaliśmy się z kąta w kąt całą sobotę i połowę niedzieli. Potem już trzeba się było trochę ogarnąć i przygotować na nowy tydzień.
Bo niby wolne, ale rzeczy do zrobienia mnóstwo sobie wymyśliłam. A zaległych rzeczy, których przez lenistwo i sesję ;) nie zrobiłam ile mam... Mam nadzieję, że ten tydzień będzie właśnie po to żeby to wszystko nadrobić.
Chociaż teraz jak mi się tu ciepło zrobiło pod kocykiem to absolutnie nie chce mi się za nic brać. Leniwa jestem ostatnio. I to bardzo. Trzeba to zwalczyć, bo nie ma czasu na lenistwo. I szkoda czasu na lenistwo.
Podziwiam osoby, które ciągle pałają energią i zawsze mają na wszystko czas i ochotę. Mi coraz więcej rzeczy się nie chce. Wieczorne wyjścia na piwko... a po co, na ten mróz i jeszcze piwo takie kaloryczne itd ;) Do kina - a po co, przecież można w domu coś obejrzeć. Na zakupy - szkoda pieniędzy, zresztą i tak nic w tych sklepach nie ma. Na kawę z koleżanką - a może koleżanka przyszła by do mnie, i to najlepiej tylko na chwilę, bo mi się nawet gadać nie chce... No właśnie - tragedia.
Więc biorę się za siebie, co by to zwalczyć.


piątek, 18 stycznia 2013

265. Sesja...

Proszę o usprawiedliwienie właścicielki bloga, która była nieobecna w świecie blogowym w dniach ostatnich, z powodu sesji... ;)
Na szczęście to już za mną. Natężenie egzaminów dosyć duże. Sztuk pięć czasu dwa tygodnie, a do tego jeszcze pisanie pracy inżynierskiej... No... Ale udało się. Praca inżynierska złożona w dziekanacie. Ostatni egzamin napisany dziś. Myślę, że zaliczony jak poprzednie, chociaż wyniki dopiero w poniedziałek.
Tymczasem zapowiada mi się tydzień wolnego. I co ja zrobię z tym czasem?
Hehe...  planów oczywiście mam aż nadmiar i znając siebie i życie czasu mi na wszystko nie wystarczy. Na początek będę odpoczywać i się relaksować. Nadrobię zaległości na blogach, które mi się nazbierały spore... A potem będzie potem i będę myśleć.
Miłego weekendu :)

wtorek, 8 stycznia 2013

264. Better...

Oj tak!
Dziś już dużo lepiej.
Mimo śniegu za oknem i rozpoczętej sesji. Ja chyba nie mogę za dużo siedzieć w domu bezczynnie. Wczoraj miałam dzień wolny. Planów niby sporo, ale za nic nie mogłam się wziąć. Nauka do egzaminów nie bardzo, porządki - no przecież sprzątałam w weekend, gotowanie - najpierw musiałabym iść do sklep, a mi się przecież nie chce, zakupy - nie bo szkoda pieniędzy, no i nie chce mi się wychodzić z domu. I tak w kółko usprawiedliwiałam sobie moje wczorajsze nic nie robienie. Uświadomiłam sobie swój krytyczny stan jak położyłam się na drzemkę w dzień, ale po opatuleniu się kocem ze wszystkich możliwych stron stwierdziłam, że nie mogę jednak spać bo to będzie strata czasu. Bo oczywiście wstałam, żeby dalej przewalać się z kąta w kąt i marudzić. Tragedia...
Dziś na szczęście lepiej. Uratowała mnie chyba poranna postawa Pana B. Brakowało mi ostatnio jakiegoś zainteresowania i wsparcia z jego strony. A dziś... Rano śniadanko i kawka na stole. Niby nic, a jednak :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

263. Brak chęci...

Uwaga będę marudzić!
Albo nie... nie chce mi się.
Nic mi się nie chce i w tym właśnie problem.
Pójdę spać, może jutro mi przejdzie...

czwartek, 3 stycznia 2013

262. Nie oceniaj książki po okładce.

Nie wierzę w ogóle, że to pisze. Ale piszę...
Ostatnio trafiłam w internecie na blogi i filmy youtubowe z recenzjami kosmetyków, poradami makijażowymi, trickami różnego rodzaju itd. Najpierw sobie pomyślałam: "rany co to za masakra jest, ludziom już naprawdę się nudzi!". Ale zaczęłam oglądać. Z ciekawości trochę, trochę dla rozrywki i żeby się pośmiać, trochę z nudów. Skakałam z jednego kanału na drugi, z jednego bloga na drugi i trafiłam na kilka takich, które mnie zainteresowały, a po zagłębieniu się w nie przestałam o nich myśleć jak na początku. Znalazłam tam wiele praktycznych rad jak dbać o skórę, jakich produktów używać, a jakich unikać, jak sobie radzić z pewnymi problemami, itp.
Wciągnęłam się niesamowicie. Siedzę w tych blogach i filmach całe godziny nawet :) Odkrywam co chwilę nowe osoby, które mają do powiedzenia całkiem mądre rzeczy. No i teraz...
Przepraszam! Przepraszam za to co na początku pomyślałam. Nie wiem dlaczego taka opinia przyszła mi do głowy. Utarty stereotyp o różowych dziewczynkach z błyszczykiem zamiast mózgu mi się chyba tu zapalił. Naprawdę bardzo przepraszam. Ja nigdy nie zwracałam przesadnej uwagi na to jakich kosmetyków do czego używam i nigdy nie wpadłabym chyba na pomysł prowadzenia bloga czy nagrywaniu filmów o tej tematyce. Dobrze więc, że ktoś to robi. Dziewczyny, naprawdę przepraszam! Wasze blogi i kanały są bardzo pozytywne. Oglądanie ich sprawia mi dużą przyjemność. Dodatkowo dostarczacie niesamowitych rad i rozwiązań, dlatego będę do Was zaglądać częściej. I na pewno umieszczę tu linki do Was żeby inni też mogli zajrzeć. Przepraszam raz jeszcze!

Linki pod moją listą blogów. Wkleiłam linki do blogów. Odnośniki do filmów znajdziecie sobie w konkretnych blogach. Lista na razie krótka, ale będzie się poszerzać :)

środa, 2 stycznia 2013

261. New year!

NOWY ROK!
Początek Nowego Roku to zawsze czas podsumowań, refleksji i postanowień. A ja oczywiście nic z tych rzeczy nie zrobiłam. Wpadłam w ten nowy rok z rozpędu i najbardziej cieszę się z normalnie pracującego żołądka :)
Nie chcę nic postanawiać. Działanie zachowawcze może to trochę, żeby się nie zdenerwować na samą siebie jak mi coś nie wyjdzie.
A tak naprawdę, wiem, że życie pisze swoje scenariusze i czasem ma głęboko gdzieś nasze plany i swoimi rujnuje je doszczętnie. Pozostaje po nich niezadowolenie i zawód, a przecież można sobie tego oszczędzić. Chciałabym tylko żeby ten rok nie był gorszy od poprzedniego. To może być trudne jako, że poprzedni należał chyba do najbardziej owocnych w moim życiu. Wydarzyło się dużo dobrych rzeczy, które sprawiają, że jestem szczęśliwa. Niech tak zostanie :)

A Wam wszystkim życzę tego czego życzycie sobie Wy sami. Niech się spełnią Wasze życzenia, a ten Nowy Rok będzie dla Was dobry :)