Zaczęłam robić się niesamowicie upierdliwą, nieszczęśliwą, wkurzoną i wkurzającą kurą domową. Niedoceniana się czułam, niepotrzebna, odtrącona, bo R. nie miał dla mnie czasu. Żaliłam się, marudziłam, narzekałam. Aż w odpowiedzi na moje lamenty dostałam do przeczytania książkę. Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Gdybym mogła nie odrywałabym się od niej w ogóle. Niestety muszę dawkować sobie lekturę, bo obowiązki same się nie wypełnią. To jednak mobilizuje mnie do szybkiego działania, bo myślę sobie: "Szybko zrobię, będę mogła poczytać" :) I tak sobie czytam. I otwieram oczy coraz szerzej ze zdumienia, jaka głupia jestem i jak wiele błędów popełniłam przez pierwszy rok swojego małżeństwa. Wcześniej zresztą też. Ci co czytali wiedzą, że nie za dobrze być miłą dziewczyną. A ja jestem wzorową miłą dziewczyną. I teraz będę starała się zostać wzorową zołzą. Zwłaszcza, że to naprawdę działa :)
Polecam lekturę wszystkim kobietom. WSZYSTKIM :)