Przeraża mnie ostatnio zbyt szybko płynący czas. Budzę się i jest poniedziałek. Nagle robi się środa. Ale tylko na chwilkę. Później od razu piątek, więc cieszę się na weekend. Niestety weekend tak szybko mija, że znów jest poniedziałek... Do tego jeszcze te upały, które uniemożliwiają jakąkolwiek aktywność. Dlatego popołudnia i wieczory spędzam na czytaniu książek. Oglądanie filmów wymaga włączonego komputera, który jak dla mnie za bardzo się nagrzewa :) Dobrze, że wczoraj i dziś jest przyjemnie. Mam nadzieję, że te upały już nie wrócą w takim natężeniu jak ostatnio.
też odczuwam jak czas pędzi i próbuję za wszelką cenę go zatrzymać...
OdpowiedzUsuńojj a im się jest starszym tym szybciej tydzień za tygodniem mija
OdpowiedzUsuńno właśnie ja ostatnio przez komputer za mało czytam :/ ale dobrze to wymyśliłaś z tym nagrzewaniem - jest pretekst i motywacja żeby tego kompa po prostu nie włączać :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo. Kiedy zaczynam cieszyć się weekendem, jest już wtorek. Nim spostrzegam a następny weekend nadchodzi. Stanowczo ten czas za szybko leci, stanowczo!
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że te upały już nie wrócą, zdecydowanie wolę jak jest trochę chłodniej.
OdpowiedzUsuńo tak, ja też się cieszę, że nie ma już upałów.
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie ejst z wanny?;>
Nie, nie, nie z wanny :) Zdjęcie z sypialni :) Tylko, że w drugą stronę łóżka z nogami na parapecie :) Czemu z wanny?
Usuń