Jutro znowu wyjazd na praktyki. Przede mną cały tydzień przycinania jabłonek. No cóż... Trening czyni mistrza :) Jeszcze nie wyjechałam, a już myślę sobie o pysznej kawie, którą wypiję po powrocie, po tygodniu picia rozpuszczalnej lury... Czegoś muszę się trzymać.
Miłego tygodnia :)
Och... tak, dla dobrej kawy warto sie poświęcić :) No to trzymam kciuki żebyś miała dobra pogodę, bo przycinanie w deszczu to wątpliwa przyjemność :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPogoda była aż za dobra. Teraz muszę wymyślić sposób na wyrównanie opalenizny do sukienki ślubnej :) Opaliłam się jak rasowy robol - rękawki od koszulki i kark. Super... :)
Usuńpodoba mi się muzyka z poprzedniej notki :]
OdpowiedzUsuńA co do artykułu0to wszystko prawda, musisz tyle uwierzyć w siebie!
Tylko...albo aż!!
Jakby ie było-naprawdę warto.
Ja właśnie zaczęłam i zmagam się z programem statystycznym...oj, nie jest to moja dziedzina...
Do wszystkiego można się przyzwyczaić i wszystkiego się nauczyć. Dasz radę z tym programem :)
Usuńjabłonki teraz wyglądają zjawiskowo. Po co je przycinać?
OdpowiedzUsuńJakość, jakość i jeszcze raz jakość... Owoców oczywiście. Teraz stosuje się tzw. cięcie prześwietlające, które ma na celu zapewnić drzewku jak najlepsze naświetlenie. Poza tym w sadzie wygląd drzewka się nie liczy tylko właśnie jakość owoców. :) Takie sobie o, mądrości :)
UsuńTak, czegoś trzeba się trzymać inaczej człowiek by zwariował!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, zwłaszcza spędzając po osiem godzin w sadzie w takie upały...
Usuńa czereśnie też przycinasz ??? ;-)
OdpowiedzUsuńTo nie czas teraz na cięcie czereśni, bo czereśnie przycina się po zbiorach dopiero, ale owszem... Jeśli zajdzie potrzeba to mogę przyciąć :)
UsuńBrrr, też nie znoszę tych rozpuszczalnych lur na różnych wyjazdach.
OdpowiedzUsuńMiłych praktyk Ci życzę! :)
Praktyki minęły jakoś nawet dobrze. Kawka już wczoraj porządna zaliczona. Teraz weekend na relaks :)
Usuń