środa, 23 listopada 2011

130. Aaauuu...

Uwielbiam taki ból :) Nie żebym jakieś skłonności wykazywała do masochizmu czy innych tego typu rzeczy. Ja po prostu wróciłam z aerobicu. Wycisk był nie z tej ziemi. Czuję każdy mięsień, a właściwie póki co nie czuje żadnego - jutro za to nie ruszę ręką ani nogą.
Ale uwielbiam to uczucie. Naprawdę.
Poza tym jestem z siebie mega dumna, bo w przyszłym tygodniu skończy mi się karnet, a ja nie opuściłam żadnych zajęć. Po raz pierwszy wykorzystałam go całego. I nie ostatni. Dopiero zaczynam się rozkręcać.

Jutro muszę wstać raniuśko... Jak to jest, że jak muszę, to wstanę, ale jak nie muszę, ale chcę, bo dzień dłuższy, bo poranek w szlafroku z filiżanką kawy to jest to co uwielbiam, to nie umiem za cholerę wstać po pierwszym budziku? No jak to się dzieje? Można to jakoś może wyćwiczyć?

4 komentarze:

  1. Ćwiczenia dobra rzecz. A jak się śpi po tym dobrze. ;)

    Wstawanie da się wytrenować, to kwestia przestawienia. Grunt to mieć w miarę stabilny zegar biologiczny. Ja zawsze kładę się jakoś między północą a godziną pierwszą i niezależnie od tego, czym mam wolny dzień, czy idę do pracy wstaję około 7.00. ;) Organizm można tego po prostu "nauczyć". ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie uwierzysz, ale też nie dawno temu wróciłam z aerobiku ;)) z tym, że był to mój pierwszy aerobik od ... hmmm.... bardzo bardzo bardzo dawna ;) pewno jutro w ogóle nie wstanę ;-P

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście, że można to sobie wyćwiczyć jak będziesz ponad 3 miesiące wstawać codziennie o tej samej porze, to organizm nastawi sobie zegar biologiczny i będziesz się budzić nawet bez budzika:P
    choć w niektórych przypadkach jest potrzebny znacznie krótszy czas adaptacji :]

    cieszę się, że faktycznie na maksa skorzystałaś z tego karnetu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mam pierwsze zmiany, to do pracy wstaję o 5...

    Aerobik sobie odpuściłam najpierw z powodu braku czasu, a ostatnio z powodu atakujących mnie wirusów i bakterii :/

    grafomanka

    OdpowiedzUsuń