Potrzebuję zastrzyku energii. Takiego konkretnego. Co by w tyłek kopnął tak żeby się ten (tyłek wspomniany) od kanapy oderwał. Albo dopalacz jakiś. Co bym na widok śniegu i szklanki za oknem nie zawijała się szczelniej w kołdrę tylko mimo wszystko ruszyła cztery litery i chociaż podstawowe obowiązki wykonała. Niestety... Nie wiem jak to zrobić. Nie chce mi się. Po prostu!!!
P.S. Przeczytane u Grafomanki, że dziś Blue Monday - i wszystko jasne :)
Masz śnieg? To i tak ciesz się! U mnie od wczoraj leje jak z cebra. Nie wiem, co to za pora roku ;)
OdpowiedzUsuńNo dobra, śnieg to zdecydowanie za dużo powiedziane. Pada z nieba zamarznięta woda. Taki malutki grad jakby. Nie wiem czy to ma nazwę swoją jakąś. W każdym razie chodniki są białe i mega śliskie, bo co spadnie i na chwile rozmarznie, za chwilę zamarza znów. Dramat.
Usuńmasz kopniaka ode mnie
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie, to chyba wszystko od Twojego samopoczucia zależy
ja po 2 dniach takiego lenistwa już na głowę dostaje i z automatu zabieram się do roboty ;-)
To może faktycznie poczekam aż samej mi się zachce coś robić :)
UsuńPolecam na taką pogodę Milke 3 nowe smaki zdecydowanie zmuszają mnie do wyjścia z mieszkania!=)
OdpowiedzUsuńNie ma szans. Nie ma takiej czekolady, która by mnie z domu wyciągnęła. No nie ma...
Usuń