Kawa i blog. Takiego poranka nie miałam dawno. Jedno oko mi się jeszcze trochę zamyka, ale bronię się przed powrotem do łóżka. Szkoda dnia. Bo choć za oknem szaro i zzziiimno, to ja mam zaplanowanych mnóstwo rzeczy do zrobienia. Posilam się więc zrobionymi wczoraj faworkami i do roboty.
o jej! Faworki:)
OdpowiedzUsuńzatem milego dnia :)
OdpowiedzUsuńPS: taki poranny duet to moj ulubiony, plus wiadomosci w tle.
Usuńoch jak ja bym zjadla takiego faworka.... :)) Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam, że istnieją takie cuda sztuki kulinarnej jak faworki. Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńOoo faworki nie w zimie, ale dziwnie :) Lubię takie wczesne poranki, gdy wiem, że mam trochę wolnego czasu na bimbanie, zanim dzień się na dobre zacznie. Szkoda, że mogę tak tylko w weekend. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZaraz a to jest sezon faworkowy? czy tak po prostu?
OdpowiedzUsuńFaworki z samego rana? Ładnie się rozpieszczasz ;)
OdpowiedzUsuńMoże rwzucisz tutaj sprawdzony przepis?