Walczyłam prawie cały dzień. Od samego rana. Z małą motywacją (dzięki A. ;))
Skończyłam.
Pierwsze zdjęcie przed przeprowadzką.
Drugie - MOJA kuchnia dziś.
Brakuje jeszcze uchwytów przy drzwiczkach i paru drobiazgów. Czekam aż Pan B. wróci z wyjazdów.
I jestem przeszczęśliwa, że w końcu ją mam. Teraz mogę być kurą domową :) (czasem)
no nie pogadasz! :D
OdpowiedzUsuńSuper!
Badz ta 'kura' - fajnie jest :)
Bomba! Marzy mi się biała kuchnia... Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńFoch:/ Masz okno...:P:P
OdpowiedzUsuńJuppi :D
OdpowiedzUsuńWow! Pięknie! :) teraz czekam, aż na blogu pokażą się jakieś smakołyki z takiej fajnej kuchni ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz piękną kuchnię. Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńO tak Kuro, teraz tylko jajka znosić ;). Fajnie, jasno i nowocześnie. Gratuluję i piszę się na kawę w tej kuchni (nie w salonie, w kuchni!).
OdpowiedzUsuńno! pięknie :)
OdpowiedzUsuńCudnie teraz wygląda :))) Ja też taka chce! :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wszystko wyszło! brawo dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńWow, piękna kuchnia :)
OdpowiedzUsuńNic tylko gotować! :D
Basiu! cudownie! i po takich przejściach, jak Twoje, myślę, że jeszcze bardziej cenna :))
OdpowiedzUsuńsuperancka kuchnia
OdpowiedzUsuńpiękna metamofroza, az niemożliwe, że ta maszkara potrafi byc taka ladna ( w sensie takie poieszczenie). Przepięknie ejst teraz-czysto, jasno, prosto-idealnie! :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to zapewne docenisz, ze masz w kuchni okno, to bardzo ważne :)
Ciesze się, że już koniec tej remontowej męki :)