Smaki zmieniają się z wiekiem. Teraz wiem już to na pewno. Po raz pierwszy zwróciłam na to uwagę jakiś czas temu podczas wieczornego wyjścia na piwko ze znajomymi. Zazwyczaj po takim wieczorze Pan B. w drodze na tramwaj albo autobus do domu musiał wstąpić na kebab. No musiał po prostu. Jak już tam byliśmy to ja też dawałam się skusić na jakiegoś małego hot doga, albo pół zapiekanki. Tym razem oczywiście nie dało się inaczej. Kebab i kebab. Poszliśmy więc. Ja nie zamówiłam nic, a Pan B. po powrocie do domu stwierdził, że on to jednak woli sobie jakąś dobrą sałatkę zjeść albo serek.
Dzisiaj jednak utwierdziłam się w tym, że fast food to już nie dla nas. Wybraliśmy się na spacer po Poznaniu. Makieta dawnego miasta, kawka, coś do zjedzenia. Chodziliśmy kiedyś dość systematycznie do pewnej pizzerii. Jako, że dawno tam nie byliśmy postanowiliśmy tam właśnie zjeść. Okazało się jednak, że pizza już nie smakuje nam tak jak kiedyś, miejsce drażni, a obsługa strasznie wkurza. Zestarzeliśmy się chyba, po zaraz po wyjściu zgodnie stwierdziliśmy, że co domowa pizza to domowa :) A przekąską nie muszą być chipsy, popcorn, czy inne świństwa. Człowiek to jednak do wszystkiego musi dorosnąć :)