Przeczytałam gdzieś, że blog powinien mieć określoną tematykę. Książki, filmy, filozofia, muzyka, moda, kulinaria itd. Że dopiero wtedy ma jakiś sens taka pisanina. Przyjrzałam się swojemu blogowi pod tym kątem i załamałam ręce. Bo mój blog jest kompletnie o niczym. Taka tam przypadkowa pisanina. Ani to składne, ani ładne, mądre też raczej niekoniecznie.
Ale mi daje dużo. Jakaś to chyba forma autoterapii jest. Często wyrzucam z siebie to czego nie chcę wyrzucić przed nikim. Albo się żalę i marudzę, bo tu nikt mnie za to nie opieprzy i się nie wkurzy. A nawet jeśli, to gdzieś tam daleko, po drugiej stronie ekranu - to się nie liczy. I nie wiem, czy dla kogoś jeszcze, ale dla mnie sens to ma. I to najważniejsze.
A dziś poświąteczna degrengolada. Choć wziąć się za robotę powinnam. Jutro egzamin, mieszkanie do znalezienia mam, uszyć bym w końcu chciała coś konkretnego. W ogóle działać chciałabym zacząć, a nie wciąż gadać tylko.
Działam więc!
Devinette. Mój blog też jest o niczym. Albo o wszystkim. Jak kto woli. I takim go lubię i tak samo jak Ty uważam go za niezbędny w moim żywocie. Blog ma być taki, jakim Ty go stworzysz, a nie takim, jak go ktoś tam sobie definiuje. Wolność Tomku w swoim domku (blogu) i hip hip hura :).
OdpowiedzUsuńTak więc pisz. I działaj ;). Trzymam kciuki za egzamin!
Hm...ważne, żeby to działanie miało sens dla Ciebie a nie jakiegoś pismaka-znawcy od blogów, dla niego sensu nie ma, a dla Ciebie ma, to mocno subiektywne i jak tym pisaniem nikomu krzywdy nie robisz, to się kompletnie nie przejmuj takimi słowami.
OdpowiedzUsuńA forma autoterapii to jest i to całkiem dobra :]
Oj tak. Autoterapia jest to dobra. Nie wiem w zasadzie dlaczego. Na dodatek mi pozwoliła poznać wiele ciekawych ludzi, których brakuje w moim środowisku.
UsuńBiorąc pod uwage to co napisałaś mój blog też jest taki nijaki bo o wszystkim czyli o niczym konkretnym :) Ale dokładnie tak samo jak Tobie daje mi wiele i w tych trudnych momentach życiowych jest moją podporą i mogę wszystko tam napisać tak jak mówisz w zasadzie bezkarnie i to jest najlepsza idea blogowania a nie ograniczanie się do wąskotorowych tematów. :))
OdpowiedzUsuńMoże to i racja. Ja sama nie wiem...
UsuńBloga zaczęłam pisać niemal 10 lat temu. Wtedy blog posiadał ktoś, komu znudziło się prowadzenie pamiętnika w formie papierowej. Albo nie miał gdzie go schować przed ciekawskimi członkami rodziny.
OdpowiedzUsuńTwoja notka uświadomiła mi, że w ciągu tych dziesięciu lat cel prowadzenie bloga bardzo się zmienił. Ten oficjalny cel. Jak dla mnie - narzucony przez otoczenie. Bo teraz "nie wolno" pisać o niczym. Teraz trzeba na każdym kroku pokazać, że ma się coś wyjątkowego do powiedzenia, coś unikalnego.
Rzecz w tym, że... to właśnie te notki o życiu (zwyczajnym, ale własnym) są najbardziej wyjątkowe. Bo są prawdziwe. Niewymuszone przez aktualne "trendy".
Pozdrawiam!
P.S.
Cieszę się, że znalazłam Twój blog w linkach innego znajomego mi bloga. I z racji tej "wyjątkowej zwyczajności" mam ochotę to miejsce odwiedzać częściej.
Cieszę się bardzo zyskując nowego Czytelnika :) Bardzo chciałabym zaglądnąć do Ciebie, ale to blog chyba dla wybrańców tylko. Jeśli mogę prosić, to będę wdzięczna za hasło :) Na maila może?
Usuń:-) Poszło na mail wskazany tutaj na blogu.
UsuńA to istnieją jakieś przepisy, co do tego jak mam się zachowywać, jak myśleć, bo inaczej to nie ma po co żyć? Hehehe... Przecież blogi są dla ludzi, a nie na odwrót!
OdpowiedzUsuńPisz co ci ślina na jęz... klawiaturę przyniesie ;)
Przed ślinieniem klawiatury się powstrzymam ale masz rację. Pisać będę na co mam ochotę i już... :)
UsuńWitaj w klubie :)
OdpowiedzUsuńgrafomanka
Przecież Ty masz określoną tematykę, jest nią Devinette, jeszcze do tego nie doszłaś? ;)
OdpowiedzUsuńma to sens :) blogi monotematyczne mnie nudzą
OdpowiedzUsuń