Wzruszyłam się na ślubie. Wesele udane. Nogi bolą od wysokich butów, kac niewielki, w zasadzie żaden, powrót do rzeczywistości - brutalny.
Rozmrożona lodówka, wywieszone pranie, zwierzaki posprzątane mają. Pouczona czegoś tam mądrego.
Teraz film, arbuz i piwo :) A od jutra kupa roboty!!!
Bolesny powrót do rzeczywistości. Ale będzie co wspominać. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie potrafiłem się przekonać do arbuzów. Człowiek je je i je, i je, i nic. Takie bez charakteru jakieś :P
OdpowiedzUsuńnie no wussup?, gdzie nie wejdę tam Ty i marudzący ;p
OdpowiedzUsuńmiło, że wesele się udało ;-)
ikea
podoba mi się ten kawałek w notki przedostatniej :]
OdpowiedzUsuńja lubię wesela, to takie fajne, imprezy, w ogóle imprezy rodzinne lubię, pod warunkiem, że w rodzinie nie ma kwasów, bo wtedy to udręka a nie zabawa, a przecież nie o to chodzi.
też muszę pomalować paznokcie:P
No niestety ... Wszystko co dobre - szybko się kończy:(
OdpowiedzUsuńD.
unusual-woman.blog.pl
@ carrantuohill
OdpowiedzUsuńTo przez te arbuzy :) Czy chodzi o co innego? :>
Rozmrożona lodówka to nic w porównaniu z łazienką zasypaną centymetrową warstwą sadzy...
OdpowiedzUsuńŁadnie tu u Ciebie.... Milego czerwca,..
OdpowiedzUsuńoczywiście, że o arbuzy ;-)
OdpowiedzUsuńikea
Arbuzy rzeczywiście są dziwne. Najlepsze jednak nastrzyknięte wódką i mocno zmrożone :) Polecam Wussup!!!
OdpowiedzUsuń