Leniwie spędzam sobie dłogoweekendowy piątek. Mieszkanie posprzątane, obiad zjedzony, kreda, kadzidło i mirra w kościele poświęcone. Teraz R. siedzi przy jakiejś grze i podbija obce państwa, a ja grzejąc się pod kocem nadrabiam zaległości Wysoko Obcasowe z zeszłego tygodnia, choć jest ich dużo więcej, niestety.
Czytam sobie i zbulwersowana jestem. Artykuł: "Och, Karol!". Przeczytajcie jeśli macie okazję (nie mogę znaleźć linku do niego w internecie niestety). Krótko o co chodzi: Jest sobie Karol. 50-letni lekarz. I kobiety. Różny wiek, różne profesje, różne kobiety. Łączy je jednak ta sama naiwność. Spotykają się z Karolem na zasadzie związku bez zobowiązań. Kawka, wyjście do kina, wyjazd, seks. Oczywiście. Ale Boże broń żeby jacyś znajomi ich razem zobaczyli. O synu Karola nie wspominając. Żadnego okazywania uczuć, żadnych prezentów, żadnych obietnic. I tak przez kilka lat. Smsy, telefony, kombinacje. W końcu poszczególne kobiety orientują się, że w ich życiu z owym Karolem jest ktoś jeszcze. Okazuje się, że Karol spotyka się jednocześnie z kilkoma kobietami. Wszystkie traktuje tak samo. Jak przedmioty. Rozrywkę. Tragedia.
No i się zastanawiam, czy to możliwe żeby facet aż tam omamił i zmanipulował kobietę, żeby ta, inteligentna, atrakcyjna i zasługująca na wiele, kilka lat swojego życia spędziła u boku takiego kłamliwego, oszukującego i nieodpowiedzialnego samca? Czy to my kobiety takie głupie jesteśmy? Wierzymy że coś z tego będzie, nawet jeśli z góry założone jest że to związek bez zobowiązań. Trwamy uparcie licząc na zmianę, choć już od jakiegoś czasu coś jest nie tak. Nie domagamy się tego czego byśmy chciały i na co zasługujemy, bo on, pan i władca sam z siebie nie chce nam tego dać.
Uogólniam specjalnie. Odezwała się we mnie feministka chyba (nota bene o feministkach felieton Hanny Samson też warto przeczytać). Ale w zasadzie wszystkie kobiety są do siebie bardzo podobne nie tylko w tej kwestii. Tak, czy nie?
Sama mogłabym historię z takim Karolem opowiedzieć ze swojego życia. Niestety! Jak to zmarnowałam kupę czasu myśląc, że a może coś się zmieni. Naiwna.
Jest też artykuł o postanowieniach noworocznych.
Ja ich nie robię. Bo co za różnica, czy ja w nowy rok postanowię, że biorę się za siebie i coś zmienię, czy może w drugą środę czerwca? Żadna.
Poza tym, czy rzeczywiście żeby się zmienić trzeba to postanowić? Może po prostu lepiej od razu, bez wielkich przygotowań i postanowień wziąć się za siebie i już?
W gadaniu to my wszyscy jesteśmy niesamowici. Ale co z czynami?
Obyśmy nigdy nie musieli postanawiać, że od jutra kończę z Karolem (obojętnie: związek z nim, albo bycie nim!)
Dlatego ja póki co się z tymi postanowienia wstrzymuję, bo a nuż nie wyjdą ;-P
OdpowiedzUsuńA takich Karolów to powinni... sama wiesz, kochana...
czytałam.
OdpowiedzUsuńKobiety sa bardzo spragnione uczuć, chyba rzadko mozna spotkac taką, która nie dałaby się uwikłać i nie uległa czrujacemu facetowi. To nasza pieta achillesa -uleganie emocjom. Nawet te najbardziej świadome, rozsądne i zdawałoby sie surowe w ocenie płci przeciwnej, kobiety padają ofiarą takich łachmytów i bawidamków. Przerażające.
Ciekawą lekturą są też opublikowane w "Seks na wysokich obcasach" rozmowy Reiter z Długołęcką.
To zbiór artykułów które panie piszą dla Wysokich Obcasów". Polecam, można się wiele o sobie (o kobietach) dowiedzieć.
Pomyslności w nowym roczku!!
kobiety są naiwne, bo chcą mieć kogoś nie patrząc co dalej
OdpowiedzUsuńjak dla mnie koleś poznał myślenie większości kobiet i to sprytnie wykorzystał, ale wykorzystał, bo KOBIETY na to pozwalają
o kurcze, ledwo początek roku, co poniektórych jeszcze kac męczy, a tu już tak mądrze...
OdpowiedzUsuń;)
grafa
no chyba niestety takie jesteśmy właśnie :) ale można z tym walczyć w sobie i nawet wygrać :P
OdpowiedzUsuń;) różnica jest taka, że jeśli postanowisz coś w drugą środę czerwca, to jest pół roku w plecy ;D
OdpowiedzUsuńA o Karolu był taki film... nie wiedziałam, że na faktach ;)
P.S. devinette :) w razie gdybyś się znowu wahać zaczęłam zapraszam do mnie :) ja potrafię ostrzej moje zdanie na temat tego rodzaju "mody" wyrazić ;p a pomysł wokół moc! Powodzenia :)
Znam takich typów. Chodzi o to, że boją się odpowiedzialności, a lubią wrażenia. Przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek pozwala im od razu zakopywać uczucie w momencie kiedy mogłoby wymagać wzięcia w swoje łapy odpowiedzialności za czyny. Tak mi się wydaje. Omijajcie Karolów ;)
OdpowiedzUsuńa żeś chopie nie mógł tego napisać tak ze dwa lata wcześniej? :)
OdpowiedzUsuńNie robię postanowień - nigdy ich nie dotrzymywałem ;)
OdpowiedzUsuń