Cieszę się latem :) Jest to zajęcie jednak dość niebezpieczne. Wybrałam się dzisiaj z koleżanką na drugie śniadanie nad warte (no i na ploty oczywiście). Jakoś tak głupie kretynki tylko nie pomyślałyśmy, że w samo południe nad rzeką może nam nieco przygrzać słońce. No i skończyło się poparzonymi ramionami i dekoltem. Co zrobić...
no jak to co zrobić? następnym razem myśleć :))) a tak całkiem serio, okłady z kefiru czy maślanki podobno pomagają. ja to nie mam nawet gdzie się opalić, bo tu albo leje, albo wieje :) i nie przekracza 21 stopni eh eh eh. a poza tym to czasu nie mam :)
OdpowiedzUsuńojej, to musi być bolense,e latem przecież tylko krem z filtrem, nawet do miasta na ramiona, dekolt, ręce, kolana...może kup sobie coś na to poparzone ciało.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już jesteście po przeprowadzce, że to się jednak udało pomimo utrudnień ze strony byłej współlokatorki no i, że to tak szybko poszło :]
pozdrawiam serdecznie :D
p.s. dziękuję za zaproszenie :]
o, pantenol miałam na myśli, dobry jest. chociaż ssiadłe mleko tez dobrze działa, można je kupić w Lidlu, w takim pojemniku jak jogurt.
OdpowiedzUsuńpantenol w kubku jak jogurt?! ja to chcę! jak sobie zaś dupsko spiekę :)
OdpowiedzUsuń;) myślę, że dla takich chwil warto spalić ramiona (zrobiłam podobnie ;p) także nie żałuj tylko kremuj :)
OdpowiedzUsuńP.S. devinette :) będę trzymała kciuki, w razie czego pisz i pytaj :) bo to ważna okazja! Powrót Mamy :)
Ot i następnym razem wysmarujecie się kremem za wszystkie czasy. ;)
OdpowiedzUsuńchwila cierpienia a potem piękna opalenizna ;)
OdpowiedzUsuńdevinette :) nie chcę Cię martwić, ale samo rzadko coś przychodzi... tym bardziej organizacja czegokolwiek... także bierz się kochana do roboty, bo Ci wszystko pozajmują... sale... kuchnie, orkiestry itp :) powodzenia ;
OdpowiedzUsuńOsobiście twierdzę, że nia ma nic lepszego, jak pieczona pierś :P
OdpowiedzUsuń-> WUSSUP: a pieczone udko??? :)
OdpowiedzUsuń