Wczoraj rano już prawie udało mi się rozsiąść wygodnie z zaparzoną kawą, cukierkiem i kocem przed komputerem. Jak już usiadłam, otworzyłam bloga i miałam zamiar coś napisać i odwiedzić Was wszystkich. Ale coś mnie rozproszyło. Okazało się, że mam milion rzeczy do zrobienia innych. Powiedziałam sobie, że wrócę jak już wszystko ogarnę. Nie wróciłam. Tak dzieje się już od dłuższego czasu. Co jest do cholery?
ale zapomniałaś wrócić? może to ta pogoda i problemy z koncentracją? jeżeli tak to nie masz się czym martwić :) też mnie to dopada :)
OdpowiedzUsuńNie zapomniałam wrócić. Wróciłam dziś :) Bo wczoraj jak już się wzięłam za robotę to zrobił się wieczór i nie miałam za dużo sił ani ochoty na cokolwiek innego jak gorący prysznic i łóżko. Dramat... Obiecałam sobie nie zwalać na pogodę, ale może rzeczywiście coś w niej jest ;)
UsuńMoże jakiś urlop by się przydał - kilka dni na odpoczynek i ogarnięcie zaległych spraw?
OdpowiedzUsuńAno może... Ale nie da rady.
UsuńBiały michałek jest dobry na taką pogodę ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy :) I na wiele innych kryzysów też :)
UsuńChyba to jakaś zawiecha...;/
OdpowiedzUsuńJesienną porąjak są takie zmiany pogodowe czasem sie tak dzieje, że ejstesmy zawieszeniu w oróźni, działamy z opieszałością, sami się na siebie denerwując...albo zarazi nas ktoś, przez co działamy wolniej, ociężąle...jak ta lokomotywa...;/
nie wiem co to ale bardzo mnie męczy!
UsuńTo się nazywa 'dorosłe życie' ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Może...
Usuńmoże trzeba nieco odpocząć od blogowego świata
OdpowiedzUsuńMoże, chociaż ja raczej tęsknię za blogowym światem niż jestem nim zmęczona.
UsuńNajlepsze cukiereczki jakie mogą być:) Widzę, że lubimy podobne rzeczy;)
OdpowiedzUsuńCukiereczki pyszne :) Gratuluję smaku :)
Usuńkiedyś miałam taka spinkę, że muszę usiąść i przeczytać blogi, muszę, chcę, pożądam;) Z Czasem to sie delikatnie zmienia, juz nie muszę tak bardzo, chcę, ale jak jest ciekawie żyć tu i teraz z moją rodzina, to mogę chcieć później. Spokojna głowa, nic na siłę. Ciepło pozdrawiam i życzę ogarnięcia wszystkiego w sprzyjających okolicznościach:))
OdpowiedzUsuńMoże to racja. Blogi będą tu zawsze, a to co mi mija spędzając czas przed komputerem już nie wróci. Coś w tym jest...
UsuńYesterday...
OdpowiedzUsuńAll my troubles seemed so far away;
Now it looks as though they’re here to stay.
Oh, I believe in yesterday.
:) Mam do Ciebie prośbę. Nie mogę wejść na Twojego bloga ani się z Tobą skontaktować w żaden sposób. Umożliwisz mi to? :)
UsuńBasiu, bo pędzimy, ciągle gdzieś pędzimy i nawet jak przystaniemy, to nie bardzo wiemy po co i dlaczego się zatrzymaliśmy...
OdpowiedzUsuńDokładnie...
UsuńPriorytety, kochana, priorytety... :)
OdpowiedzUsuńA Michałka też bym zjadła... ;)
Priorytety... trudne słowo ;)
UsuńMichałków już niestety nie ma, ale zakupie nową partię na długi jesienny weekend więc zapraszam :)
Cóż, blogoaktywność ma swoje lepsze i gorsze momenty :) Ale ten kubeczek, cukierek i koc to luksus jednak, nawet, jeśli niezrealizowany ;) Byle do weekendu, środa, to, jak mawiają, mały piątek...
OdpowiedzUsuńMały piątek :) podoba mi się. Będę się więc cieszyć małym piątkiem i czekać na ten duży...
Usuń