Przy odrobinie mobilizacji sił, energii i zapału, może okazać się, że to ostatni weekend w tym wszechogarniającym bałaganie, kartonach i kurzu. Mam nadzieję, że dam radę.
Trochę zazdroszczę. Mimo że mieszkam nad samą rzeką, od kurzu się nie opędzę - powycieram dziś, jutro wypadałoby mi znów ze ściereczką trochę czasu spędzić. I tak w kółko :|
Trzymam kciuki! (sama wiem, że jak coś się zostawi "na później", to ciężko w ogóle się zabrać i bałagan jest i jest i jest....).
OdpowiedzUsuńjestem z Tobą! cmoki
OdpowiedzUsuńDasz radę:*
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńglowa do gory! a pozniej bedzie taaaaaaaaaaak fajnie :)
OdpowiedzUsuńwiem, że już po weekendzie, ale mam nadzieję, że się udało :))
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę. Mimo że mieszkam nad samą rzeką, od kurzu się nie opędzę - powycieram dziś, jutro wypadałoby mi znów ze ściereczką trochę czasu spędzić. I tak w kółko :|
OdpowiedzUsuń