poniedziałek, 12 grudnia 2011

137. Popołudniowa kawka...

...w towarzystwErykhi Badu i sobotnich Wysokich Obcasów. Tak, tak, bo coś pozytywnego od życia mi się należy. Zwłaszcza, że zapowiada się naprawdę bardzo intensywny tydzień. W zasadzie dwa tygodnie. Czekam więc na święta z utęsknieniem. Mam nadzieję, że to będzie czas twórczego odpoczynku, kreatywna bezczynność, a nie przewalenie czasu, a potem stawanie na głowie żeby wszystko nadrobić.
Ale to jeszcze dwa tygodnie.
Póki co jest tu i teraz.

A tu i teraz jest dobrze.
Piątek i sobotę spędziłam na kursie florystycznym :) Dostałam certyfikat ukończenia pierwszego stopnia. Już zapisałam się na drugi. Kurs organizowany przez uczelnie. Nie kosztuje zbyt dużo, w porównaniu z innymi tego typu kursami, więc jestem bardzo zadowolona. W domu mam teraz mnóstwo kwiatów, bo wszystko co zrobiliśmy mogliśmy wziąć do domu. Nie bardzo wiem tylko co zrobić z wiązanką pogrzebową :) Trochę się pochwalę: (do ideału im jeszcze daleko, ale jak na pierwsze zetknięcie z taką formą to jestem z siebie zadowolona)







W sobotę wieczorem przyszli znajomi na winko i szarlotkę. Zdarzyło się już kilka razy tak, że zaproszeni nie przyszli, więc teraz się zmartwiłam, jak napisali że przyjdą, a potem się nie zjawili. Napisali jednak, że spóźnią się małe pół godzinki, co w ich słowniku znaczyło 45 minut. No ale przyszli. Wieczór sympatyczny. Poznałam chłopaka M., o ktorym dużo słyszałam, ale nie miałam okazji poznać go osobiśccie. I może lepiej żeby tak zostało, bo chłopak jakiś taki dziwny. Nie mnie jednak oceniać. Może jej odpowiada...

Niedziela natomiast minęła bardzo leniwie. Nie wiem, czy to przez wypite wino, czy po prostu jakieś takie osłabienie i zmęczenie tygodniem nas dopadło, ale oboje z R. przełaziliśmy cały dzień z kąta w kąt. Wybraliśmy się na festiwal sztuki i przedmiotów artystycznych na targi, ale zachwytu w nas to nie wzbudziło. Jak ktoś był po raz pierwszy to może, ale ja byłam już po raz kolejny i zobaczyłam dokładnie te same rzeczy co rok temu i dwa lata temu też. Tak więc trochę jestem zawiedziona.
Obudziła się jednak we mnie dusza artystyczna i postanowiłam wziąć się za robotę. Skończyłam więc w końcu ten szal, który robiłam... już się bałam, że zima minie, a ja go nie skończę, a potem zdjęłam z szafy zapomniany karton z różnego rodzaju rzeczami do przerobienia i mam nadzieję, że ruszę coś w tym tygodniu.

Miłego popołudnia!!!

7 komentarzy:

  1. Haha! Znam to z autopsji. Też robiłam kurs florystyczny. ;)

    Tego grudnia mamy baaardzo dużo czasu na dzierganie czapek i szalików. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubie dni które mijają tak leniwie, przeważnie przez to wino!:)

    gratuluje skończenia szala, ja nigdy nie miałam talentu ani cierpliwości odnośnie prac robótkowych:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się z tego przebudzenia artystki w Tobie, po zdjęciach widać, że masz do tego rękę :D
    A mnie w niedzielę też powaliło totalne lenistwo :-P może to w końcu ten śnieg idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak na początkującą florystkę to całkiem nieźle BRAWO!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Devinette, cieszę się niezmiernie, że zbłądziłaś na mojego bloga, bo dzięki Twojemu komentarzowi pojawiła się we mnie nutka nadziei, że kołnierzyk koronkowy stanie się realny :) Próbowałam wygooglować i albo mnie Google nie lubią, albo ja szukać nie potrafię :( więc za wszelką pomoc ze strony Twej już dziękuję :)
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się określenie "kreatywna bezczynnośc" :)

    grafa

    OdpowiedzUsuń
  7. -> REBEKA RHAN: Zazdroszczę Ci grudniowego czasu na dzierganie, ja takiego nie posiadam i posiadać za dużo chyba nie będę niestety. Może w święta...

    ->PEES: To nie było lenistwo na kacu. Tak po prostu nie chciało nam się nic. Chociaż rzeczywiście to męczące jest bardzo. Zwłaszcza wieczorem.

    -> AURORA: Dziękuję. Rękę mam po babci chyba :) Poza tym lubię takie rzeczy robić. Grzebać w jakichś tam koralikach czy szmatkach.

    -> SZPILKA: Dziękuję :) W planach mam rozwijanie swoich umiejętności.

    -> OKULARNICA: Wysłałam maila. Mam nadzieję, że coś tam Ci się przyda.

    -> GRAFOMANIA: Bo istnieje taka...

    OdpowiedzUsuń