Nie sądziłam, że to będzie takie trudne. Nie wydawało się na pierwszy rzut oka. Zabrało sporo czasu. Ale w końcu się udało. Odgruzowałam biurko. Starłam kurz, wyrzuciłam śmieci, ułożyłam duperele i nagle zrobiło się niesamowicie dużo miejsca na nim. Komputer mogę postawić i kubek z kawą i tysiąc rzeczy, które już powoli przygotowuję do spakowania (po mamie to mam; ona jest spakowana zawsze trzy dni przed wyjazdem) i jeszcze jakieś wolne miejsce się znajdzie. Wielkie to biurko bez bałaganu :)
Za porządki zabierałam się już od jakiegoś czasu. I jak ta sójka za morze wybrać się nie może tak ja za porządek też. Zmotywowały mnie jednak dzisiejsze zakupy. Ruszyłam się w końcu z domu i połaziłam po sklepach. Potrzebowałam kilku rzeczy na wyjazd. Chodziłam po tych sklepach tam i z powrotem. Wszędzie przeceny, wszędzie pełno ludzi więc się tylko wkurzyłam. Kupiłam owszem sandałki, na które się już jakiś czas czaiłam ale na tym się skończyło. Ponieważ jednak pogoda sprzyjająca była pomyślałam sobie, że po co wracać do domu skoro mogę na spacer. Chodziłam sobie po Starym Rynku aż nagle zaczęło lać. Oberwanie chmury jakieś, czy coś. Burza z piorunami, ulewa. Schowałam się w sklepie z tkaninami. No, a że padało długo to trochę pieniędzy tam zostawiłam. A to ładne, a tamto jeszcze bardziej, a to na spódniczkę, a to na bluzeczkę. I jakoś tak się stało, że wyszłam z trzema materiałami. Uszyję sobie bluzeczki na te łódki co na nie jedziemy. Co by się ładnie opalić :) (moja próżność się tu odezwała).
Same z tego korzyści. Zajęcie będę miała, bluzeczki, deszcz przeczekałam i porządek na biurku zrobiłam. Cieszę się więc i biorę do pracy :)
U mnie zawsze jest odwrotnie, myślę, że sprzątanie zajmie mi pół życia, a potem okazuje się, że raz dwa i po bałaganie :) zazdroszczę wyjazdu, oby pogoda była ładna! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie się pochwal tymi bluzeczkami jak już je uszyjesz... bardzo ciekawa jestem jakie te materiały kupiłaś :)) No i brawo ! Gratulacje porządku na biurku :)) Wyczyn nie lada, wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńja wczoraj tez odgruzowałam stół który służy za stół, biurko, pracownie, na nim szyje, na nim robię kartki
OdpowiedzUsuńi takie tam ;-)
:) powodzenia w szyciu życzę :) miękkich igieł ;p baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńodgruzowanie biurka?o nie, dla mnie to nieraz misja wręcz niemożliwa!
OdpowiedzUsuńale zakupy i mi by się przydały chyba:)
to ładnie z tym sklepem...:P mnie też dorwała ta ulewa, właśnie jakw ysiadłam z tramwaju pod domem więc sobie trochę nma przytsnaku poczekałam aż orzestanie padać :P
OdpowiedzUsuńA wy na te łódki dokąd się wybieracie?
A Ty szyjesz z wykrojów czy jak ?
Kolejna Zdolniacha! :)
OdpowiedzUsuńOby Ci ładne bluzeczki wyszły, dawno nic nie szyłam, a bluzeczki raczej mi nie wychodziły nigdy, więc powodzenia życzę!
Wpis piarowy: może zagłosowałabyś na moją Kicię, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś? Szczegóły u mnie na blogu (czas dziś do 20.00)
Usuńz góry dziękuję! :)
Inspirujące zakupy, takie z głową na karku a nie wśród tandetnych okazji:)
OdpowiedzUsuńwow zazdroszczę że umiesz szyć
OdpowiedzUsuńTo jak już się zabrałaś za odgruzowywanie, to może zrobisz to samo z biurkiem w moim biurze? Chociaż w sumie u mnie nie chodzi tyle o sprzątnięcie tej makulatury, co zaksięgowanie, obliczenie, wypełnienie itd. Ajajajaj, tylko ja mam taaakieeego lenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Żyrcia
P.S.
Testuję swoje nowe miejsce w blogowym świecie. Chyba przeniosę się tu na stałe...
Podłączam się do komentarza powyżej, tego, co mówi, że zazdrości ci umiejętności szycia - ja też! Chciałabym umieć cokolwiek zrobić, ale jak co do czego dochodzi, to zazwyczaj po prostu brak czasu i chęci, bo nauczyć się jednak to trochę trzeba z siebie dać;D
OdpowiedzUsuń