Potrzebowałam przerwy dla siebie. Żeby zdecydować co dalej ze sobą zrobić. Zastanowić się, czy na pewno idę w dobrym kierunku. Odpocząć. Naładować baterię i napić się pysznej kawy zrobionej przez męża.
Nie jestem pewna czy wiem co dalej. Ale nastawiona pozytywnie zaczynam wprowadzać zmiany. Mniejsze i większe. W różne sfery życia. Nie chcę dłużej stać w miejscu.
Taki mąż to dopiero skarb :)
OdpowiedzUsuńNo raczej :)
UsuńZazdroszczę! Taka dobra kawka i to jeszcze zrobiona przez męża... hmmm Wygląda pysznie!:)
OdpowiedzUsuńI pyszna była :)
UsuńKażdemu z nas przydałoby się pewnie raz na jakiś czas poddać takie refleksji... mam nadzieję, że wymyśliłaś coś i teraz konsekwentnie wprowadzisz to w życie - ja w każdym razie trzymam mentalne kciuki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Trzymaj mocno. Każde wsparcie mi się przyda :)
Usuńmiło to czytać
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTaką kawę to i ja chcę :)
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam w końcu :)
UsuńKurierem też wysyłasz? Bo i ja mam chrapkę na taką kawkę :D
Usuńto pewnie takie pourodzinowe przemyślenia. Z mojego doświadczenia wynika że między 27 a 30 rokiem życia człowiek ma więcej poważnych przemyśleń o życiu niż potem po 30tce.
OdpowiedzUsuńDecyzje podjęte, mam nadzieję, że sukcesywnie będziesz wprowadzać zmiany :)
OdpowiedzUsuńNigdy sie nic nie zmieni, jeśli będziemy stać w miejscu...
:) oj dopadają takie dylematy... mam podobnie ;) trzymam kciuki! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA świąteczny czas pomógł? :)