wtorek, 30 kwietnia 2013

302. Własne M!

Jest! Akt notarialny odczytany, wysłuchany i podpisany. Klucze na dniach. Mamy własne M. Nie mogę w to uwierzyć. Nie sądziłam, że to stanie się tak szybko. A tu proszę. Jednak wszystko jest możliwe. Teraz do roboty. Czas zacząć działać. :)


Doszła do mnie też dzisiaj przesyłka, na którą czekałam. W zeszłym tygodniu, już nawet nie pamiętam jak, trafiłam na TEGO bloga. Po krótkiej i konkretnej wymianie maili z właścicielką, zamówiłam sobie dwie bransoletki. Dostałam dziś. Piękne są :) Dziękuję bardzo!


niedziela, 28 kwietnia 2013

301. Lazy hours

Za oknem znów szaro i zimno. O co chodzi z tą pogodą? Nic tylko zaszyć się z kubkiem gorącego czegoś pod kocem i tak przetrwać jakoś ten dzień. Tak też robię. Mieliśmy z Panem B. wybrać się na rekonesans remontowy po sklepach. Szukając wymówki i nie chcąc przyznać się jedno przed drugim, że nie chce nam się ruszać tyłka, stwierdziliśmy oboje, że w niedzielę to dużo ludzi będzie i lepiej w tygodniu ze spokojem to załatwić.
Tak więc zaszyłam się pod kocem z kawą w ręce i laptopem na kolanach i przeglądam, klikam, wybieram, planuję, porządkuję, wysyłam, przesyłam, odbieram itd., itp.
I tak dzień mi mija.
Jutro podpisujemy akt notarialny. Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę. Już jutro mieszkanie będzie nasze :) Cieszę się niesamowicie. I denerwuję jednocześnie. Jakieś dziwne przeczucie mam, że coś będzie nie tak. Ale czemu ma być nie tak? Będzie dobrze i koniec prawda?
Źródło: Pinterest

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

300. Porządki.

Zrobiłam wczoraj porządki w szafie.
Oddałam dwa worki ciuchów.
I co?
Albo muszę zakupić nową garderobę wiosenno - letnią, albo zrzucić ze 3 kilo. Najlepiej w szybkim tempie.

niedziela, 21 kwietnia 2013

299. Klucz Sary

Klucz Sary.
Rzadko mi się zdarza, żebym zaczęła czytać książkę i nie mogła się od niej oderwać. Tak było w tym przypadku. Zaczęłam czytać popołudniu, po powrocie do domu z zajęć. Skończyłam następnego dnia. Niesamowita historia. Niesamowity splot opowieści z dwóch skrajnych perspektyw.
Polecam.




czwartek, 18 kwietnia 2013

298. Less talk more do!!!






Gdyby tak wprowadzić to w życie?
To nie może być trudne.
Dla mnie jest niestety.
W głowie mam milion planów i pomysłów. Jakieś na pewno są dobre. Tylko czemu mi się nic nie chce?

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

297. Home sweet home :)

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to mam nadzieję, że za miesiąc o tej porze będziemy już u siebie :)
Zdecydowaliśmy się na jedno z mieszkań, które oglądaliśmy w piątek. W środę zaczynamy załatwiać sprawy formalne, potem mały remont, przeprowadzka i będę najszczęśliwszą kobietą na świecie :)
Było jak powiedział Boski. Weszliśmy do mieszkania i stwierdziliśmy, że zostajemy. Wymaga małego remontu i przerobienia na nasze ale wiem, że to dobra decyzja. Przed nami teraz planowanie, projekty, aranżacje no i wykonanie. Ile się da zrobimy sami choć bez fachowców się nie obejdzie. Wierzę jednak, że pójdzie szybko i sprawnie.
Będę miała w końcu balkon :) Co prawda nie oszałamiających rozmiarów, ale od czegoś trzeba zacząć. :)
Teraz naprawdę czuję, że przyszła wiosna. :)

środa, 10 kwietnia 2013

296. Plusy i minusy ;)

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Chodzenie pieszo na uczelnię i z uczelni też. Plusy - wiadomo. Ruch, "świeże" powietrze, lepsza kondycja, relaks, itd. Minusy... Minusem, i to dużym w moim przypadku są sklepy. Dawno nie szłam pieszo na uczelnię. Teraz chodzę, bo na rower mi jeszcze za zimno, a MPK wykorzystało całą pulę mojej cierpliwości już dawno temu. Chodzę więc. Mam swoją określoną trasę. Lubię ją raczej mniej niż bardziej. Szare kamienice, psie kupy na chodnikach i masa samochodów. No ale jest najkrótsza. Na dodatek powstało na niej kilka nowych lumpeksów :) I jak tu przejść obok bez wchodzenia? Weszłam. Wyszłam z ciut lżejszym portfelem, ale za to cięższą torbą. No i dobrze mi z tym :) Pokochałam ten rodzaj zakupów. Jakie cuda można czasem znaleźć w takich sklepach to nie macie pojęcia. Tym sposobem moja szafa wzbogaciła się o dwie sukienki, dwie bluzki i dwie chusty :)
Najgorsze, że mieszkanie miałam kupować, a nie ciuchy...
Obejrzeliśmy kolejne mieszkania. Po takich wizytach muszę przyznać, że jestem w wielkim szoku. Niektórzy mają niesamowitą fantazję. Ja wiem, że o gustach się nie rozmawia, ale różowa tapeta na ścianach i suficie w kuchni wielkości toalety w PKP to mnie zabiła.
Nie znaleźliśmy jednak jeszcze nic co by nas w 100% zadowoliło. Jedno mieszkanie podobało nam się bardzo. Co prawda do remontu, ale to może nawet lepiej. Moglibyśmy je urządzić po swojemu. W piątek oglądamy kolejne. Czekamy też na wiadomość od pośrednika. Wiem, że z jednej strony nie ma się co spieszyć i lepiej poczekać na to wymarzone, ale z drugiej chciałabym już to załatwić i się przeprowadzić. Im więcej myślę już o nowym mieszkaniu, tym bardziej to stare mi się przestaje podobać. Potrzebuję światła, a tu zabudowani jesteśmy ze wszystkich stron. Ech...


piątek, 5 kwietnia 2013

295. Naiwna ja :)

Obawiam się, że będę w najbliższym czasie bardzo monotematyczna. Przynajmniej jeśli chodzi o temat mieszkania. Nic jednak nie poradzę. Żyjemy tym oboje i chcielibyśmy załatwić wszystko jak najlepiej i dość szybko.
Wczoraj byliśmy oglądać pierwsze mieszkanie. Mówiąc szczerze po obejrzeniu ogłoszenia bardzo pozytywnie się do niego nastawiłam. Szczerze i delikatnie, bo tak naprawdę to ja już malowałam tam ściany i ustawiałam kwiatki na parapecie :) Dobrze jednak, że Pan B. jest moim przeciwieństwem w tej kwestii i do wielu tematów podchodzi dość zachowawczo. Jemu entuzjazm się nie udzielił w ogóle przez co mój nieco gasł. No i dobrze, bo po wejściu do mieszkania miałam wrażenie, że się pomyliliśmy i przyszliśmy pod inny adres. Czułam się jakbym zupełnie inne mieszkanie oglądała. Straszne. Podziwiam naprawdę ludzi, którzy tak pięknie potrafią napisać o czymś co w ogóle takie piękne nie jest. Mieszkanie okazało się ruderą, a w ogłoszeniu napisali, że można się wprowadzać, bo mieszkanie jest po remoncie. Na dodatek ruderą o wiele mniejszą niż się spodziewałam. Napisali, że są trzy pokoje: jeden duży i dwa mniejsze. Dwa mniejsze miały mieć 10 i 8 mkw. Razem może miały z 6. Dramat. Chcieliśmy wyjść zaraz po wejściu i zobaczeniu tego wszystkiego, ale jakoś nam głupio było więc chwilę z tymi ludźmi porozmawialiśmy. Nic to niestety nie zmieniło.
Uśmiałam się z samej siebie w drodze do domu. Ja to jednak jestem naiwną osobą.
Okazuje się, że znalezienie dobrego mieszkania dla siebie nie jest jednak takie łatwe jak by się mogło wydawać. Tak więc trzymajcie te kciuki oferowane w komentarzach pod ostatnim wpisem mocno, z całych sił, bo wsparcie mi się przyda :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

294. News.

Święta Wielkanocne zawsze były dla mnie czasem przemyśleń. Przemyśleń różnego rodzaju. Nawet nie duchowo-religijnych. Takich po prostu życiowych. Na duchowo religijne przemyślenia pewnie jeszcze przyjdzie czas. Póki co w tej kwestii dopadł mnie straszny bunt ale nie mam zamiaru z nim walczyć. Zresztą to dla mnie trudny temat i chyba nie chcę o tym mówić.
Co do przemyśleń życiowych... Oj, tych mam dużo. Większość z nich jest na razie zalążkiem większych zmian. Cieszę się jednak, że się pojawiły.
Razem z Panem B. już oficjalnie postanowiliśmy kupić mieszkanie. Nasze własne. Nie będzie to oczywiście łatwe przedsięwzięcie, ale myślę, że jesteśmy na nie gotowi. Czas przestać wyrzucać pieniądze na nieswoje mieszkanie, skoro możemy już starać się o własne. Znaleźliśmy już kilka konkretnych mieszkań i zaczynamy oglądanie i rozmowy. Już nie mogę się doczekać urządzania nowego miejsca :) Po swojemu i dla siebie. Cudownie!
Pomyślałam też, że skoro ja sama zmieniam otoczenie, to i blog je zmieni :)
Nie przenoszę się w inne miejsce, ale wprowadzę zmiany. Coś mi w obecnym stanie nie pasuje. Mam nadzieję, że pójdzie mi z tym szybko, bo ostatnio już i tak zaniedbałam to miejsce.
Podmuch wiosny mi potrzebny. Skoro nie ma go na dworze, to może dmuchnę sobie wiosną tu :)