niedziela, 24 marca 2013

293. Skowroneczek ;)

Ja to jednak jestem takim skowroneczkiem :)
Lubię wstać rano i zaraz po pysznej, ciepłej kawce wziąć się do roboty. Jak dziś na przykład. Pobudka o 7.00 chociaż to dzień wolny i do roboty.
Zaczęliśmy wczoraj z Panem B. porządki w domu. Wiosenne? No może, chociaż przy -7 trudno mówić o wiośnie ;)
Tych, którzy nie wiedzą, zapraszam na bloga Targ Różności. Wystawiłam kilka rzeczy. Może Wam się przydadzą.
No i co...
Miłej niedzieli :) Pozytywnej!!!

czwartek, 21 marca 2013

292. So soon?



Tydzień bez Pana B. minął  mi zaskakująco szybko. Szczerze mówiąc, posiedziałabym jeszcze kilka dni sama :) Ale Pan B. jest już w drodze do domu. Będzie jakoś w nocy.
Mówią, że takie rozłąki bardzo dobrze wpływają na związki. Zobaczymy... Mi te kilka dni dobrze zrobiło. Odpoczęłam, poświęciłam swój czas sobie, a to było mi potrzebne. Przemyślałam sobie kilka rzeczy i czeka nas z Panem B. poważna rozmowa :) Ale w pozytywnym znaczeniu (o ile tak może być). Mam kilka pomysłów jak zrobić żeby nasze życie było prostsze i lepsze. Mam nadzieję, że się sprawdzą.

wtorek, 19 marca 2013

291. Zupa pomidorowa...




Gorąca, domowa zupa pomidorowa z makaronem i pietruszką w mroźny i śnieżny dzień, których ma się już serdecznie dość, to jest to czego mi było potrzeba :)

290. ?

Nie mam dziś ochoty na kawę. Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. To dla mnie bardzo dziwne. Zazwyczaj po wstaniu z łóżka nie ma mowy żebym zrobiła cokolwiek bez kubka kawy. A dziś? Wstałam i zrobiłam dość dużo, bez codziennej dawki kofeiny. Dziwne... Czyżby to zielona herbata tak na mnie zadziałała? Kupiłam sobie biedronkową zieloną herbatę z ananasem. Dziwne połączenie jak dla mnie. Ale smak cudowny. Pokochałam ją od pierwszego łyka :)
Pan B. wyjechał na cały tydzień na szkolenie do Niemiec. A ja mam czas na swoje babskie sprawy jak pisanie o zielonej herbacie właśnie :)
Miłego dnia :)

niedziela, 17 marca 2013

289. Changes...

Mąż w kuchni przygotowuje śniadanie.
Może niedługo, będziemy je jeść w naszej własnej kuchni :)
Decyzja prawie podjęta.
Po świętach zaczynamy działać.
Idą zmiany na lepsze.
Może i wiosna przyjdzie?

piątek, 15 marca 2013

288. Coffee

W moim domu pachnie kawką :)
Bardzo mi się to podoba. 
Miłego weekendu. 


poniedziałek, 11 marca 2013

287. Seriously?!

Poważnie?! Zaczynamy od nowa zabawę w zimę? Dobrze, że nie schowałam jeszcze zimowej kurtki, szala i czapki, w te ciepłe dni, co o nich ledwo pamiętam... Już naprawdę myślałam, że na dobre przyszła wiosna. A tu dupa. Dupa blada. I zimna. Bardzo zimna. Buty przemokły, autobus jechał zamiast 10 min, 45, a jutro mam wykład z nie wiadomo czego na 7.30. No to nie będzie dobry tydzień chyba...
Chociaż...
Przecież, to ode mnie zależy. No to będzie dobry :) Lepszy byłby z temperaturą powyżej zera i bez błota na chodnikach, ale jak się nie ma co się lubi...
Weekend u teściowej bardzo pozytywnie. Wróciliśmy jak zawsze przeżarci :) No i zamrażarka znów pełna. Dobrze mieć rodzinę na wsi, hodującą świnie i kury ;) A jakie tam powietrze jest. Zupełnie inaczej się śpi. Nie wiem dlaczego, ale naprawdę tak jest. Kiedyś jak pojadę, będę spać noc i dzień i noc i dzień, aż się porządnie wyśpię :)
Na uczelni... Nie chce mi się o tym pisać. Dramat po prostu. Co tu dużo mówić. Plan do dupy, przedmioty do dupy, ludzie do dupy (choć nie wszyscy). Pierwszy tydzień na rozruch, a potem będę chodzić tylko na to co trzeba i znajdę pracę. Taki mam plan.
I niech już ta zima sobie żartów nie robi, tylko spieprza jak najdalej i na jak najdłużej.

piątek, 8 marca 2013

286. Nie bawi mnie to...

Za oknem śnieg.
Sąsiedzi wczoraj do ok. 2 słuchali jakiejś durnej muzyki i dziś od 7.00 robią to znowu.
Od poniedziałku zaczynam zajęcia na uczelni. Dobrze bo już tu dostaję na głowę w domu. Ale plan... Nie wiem kto to układał. I może dobrze, bo jakbym tego kogoś dorwała to bym mu nie wiem co zrobiła. Masakra!
Weekend spędzam u teściowej. Hmm... tego chyba nie trzeba komentować ;)
Mimo wszystko jednak to będzie dobry dzień. W końcu to Nasz Dzień Dziewczyny :)
Pan B. zrobił mi dziś śniadanie, a to dopiero początek niespodzianek :) Mam nadzieję.
Miłego dnia :)

wtorek, 5 marca 2013

285. Narty!

Dzień bez komputera poszedł mi całkiem dobrze :) Nawet z dnia zrobił się prawie tydzień, gdzie komputer poszedł w odstawkę. Używałam tylko wtedy kiedy musiałam. Jakieś przelewy bankowe zrobić, na maile ważne odpisać, ale nic poza tym. I wiecie co? Bardzo dobrze mi to zrobiło.
Nie było to jednak uwarunkowane moją silną wolą :) A wyjazdem. Wyjazdem weekendowym na narty. Niesamowicie zadziałał na mnie ten wyjazd. Dodał energii. Naładowałam akumulatory i teraz z większym zapałem stawiam czoła codzienności. :) Pan B. również pozytywnie nastawił się do życia co mnie bardzo cieszy. Może teraz podejmowanie decyzji pójdzie nam łatwiej.
Postanowiliśmy wszyscy (jeździmy na te wyjazdy całą grupą bliskich nam osób. Tym razem było nas siedmioro.), że będziemy częściej organizować sobie takie wypady. To nie takie trudne spakować się w piątek i po pracy wyjechać gdzieś na weekend. To nie muszą być przecież Alpy czy tropiki... Trzeba ruszyć dupę i tyle.
A dziś wiosennie za oknem. Odkurzam więc rower po zimie i mam gdzieś MPK.
Miłego dnia :)