sobota, 3 listopada 2012

233. PieczeMY chleb.

Wczoraj z Panem B. wróciliśmy do domu.
Zostawiliśmy bagaże i idziemy na zakupy, bo lodówka świeci pustkami.
Ja: Zobacz co tam trzeba kupić!
Pan B: No ser, wędlinę, mleko, masło.
Ja: A chleb!
Pan B.: Może drożdże...?
Ja: ???
Pan B.: bo ten ostatni chleb co go upiekłaś był pyszny i moglibyśmy upiec jeszcze raz.
Czyli upiekliśmy... Poszliśmy razem do sklepu, a potem Pan B. zasiadł przed komputerem, a ja w kuchni piekłam chleb.
Pyszny chleb pieczeMY.
:)

12 komentarzy:

  1. Analogicznie, my wspólnie sprzątaMY ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie dla Ciebie to takie proste, dla mnie też, a Pan B. nie widzi w tym żadnej logiki :)

      Usuń
  2. hehe, już gdzieś o tym "wspólnym" robieniu czytałam. uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje "gotujeMY" czegokolwiek wygląda dokładnie tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie ma to jak domowy chlebek ... :)) A czy mogłabyś podac przepis?? Bo ja już kilka razy sie zbierałam do tego żeby sama chleb upiec ale się boje bo nie wiem czy wyjdzie, ale skoro Tobie wyszedł i pyszny był to moze i mnie wyjdzie? :))

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz, trochę wpadłaś, ze zmienionym nazwiskiem, czegokolwiek (dobrego) byś nie zrobiła, pod tym automatycznie podpisuje się teraz Pan B. To logiczne :-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widzę, że to logiczne jest tylko dla mężczyzn. Ja logiki w tym nie znajduję żadnej. No i co z niedobrymi rzeczami? Jak już się podpisywać, to pod wszystkim. Na dobre i na złe przecież...

      Usuń
    2. To tylko frazes, który ładnie brzmi, a kościół dobrze się zawsze prezentował tylko w ładnym świetle...

      Usuń
    3. Ciekawe który kościół??? Dla mnie oni w czerniach królują. Niestety... Ale skoro już, to obietnicy dotrzymać trzeba, nawet jeśli w słowach frazesu ukryta.

      Usuń