sobota, 11 sierpnia 2012

201. Full house.

W domu od czwartku pełno ludzi. Brat,siostra, przyjaciółka. Problem z dogadaniem ma wiele osób. Co męczy i wkurza przede wszystkim mnie, bo czuję się odpowiedzialna. Tylko nie wiem czy słusznie. Przecież nie odpowiadam za nastrój ludzi dookoła.
Do tego mały remont, przemeblowanie i totalny bajzel. Ale będziemy mieli sypialnie.
Zdam relację wkrótce. Jak już wszyscy wyjadą i dadzą mi święty spokój.


14 komentarzy:

  1. To podobnie jak u nas. Z tym, że w szczytowych momentach mamy nawet pięć dziewuszek w wieku 1-5 lat. Totalna masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany! To życzę dużo cierpliwości w takim razie :)

      Usuń
  2. ojjj za dużo ludzi w małej przestrzeni potrafią dać popalić

    czekam na zdjęcia poremontowe ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia będą jak tylko skończę. A to jeszcze potrwa, więc proszę o cierpliwość :)

      Usuń
  3. Nastrój innych nie zależy od Ciebie więc się tym nie zamartwiaj! A towarzystwo na pewno sie dotrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt to się wyluzować, co racja, to racja. Niech się nawet pozabijają, co mi do tego. Na szczęście jakoś się dogadali, a przed chwilą wyjechali :)

      Usuń
  4. ja to rozumiem, też zawsze chcę żeby wszyscy "moi" się dogadywali i stresuję się jak rodzą się nieporozumienia i konflikty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to racja jest, że nigdy wszystkich się nie zadowoli. Najważniejsze, żeby nam było dobrze :)

      Usuń
  5. Czasem nie da się ich uniknąć. W momencie kiedy spotyka się wiele ludzi o różnych poglądach nie jest trudno o spór.
    Jeśli pozwolisz to będę zaglądać częściej. Klepka
    http://klepka-pisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro masz remont, to wg mnie jesteś usprawiedliwiona.
    Za wszystko! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko maleńki remoncik w porównaniu z Twoją rewolucją, ale z usprawiedliwienia bardzo chętnie skorzystam :)

      Usuń