poniedziałek, 15 sierpnia 2011

92. Zaległości...

Musiało to śmiesznie wyglądać, jak po wejściu do pociągu wyciągnęłam z torby cztery ostatnie numery Wysokich Obcasów , zdjęłam buty i zaczęłam czytać jeden artykuł za drugim. Kobieta z naprzeciwka dziwnie mi się przyglądała. Ale czym tu się przejmować. Ja uwielbiam sobie sprawiać takie małe przyjemności :). Poza tym, cztery numery to już spore zaległości. A ponieważ mam je (zaległości) nie tylko w tej kwestii to staram się nadrabiać jak tylko mogę. Przetrwoniłam (ale słowo wymyśliłam :)) ostatnio za dużo czasu na oglądanie Ally McBeal. Niestety. Stąd właśnie moje przemyślenia na temat samej siebie.

Może rzeczywiście w niektórych kwestiach nie potrzebuję zmian. Są jednak takie, które ich wymagają i to szybko. Samodyscypliny przede wszystkim potrzebuję. Do walki z lenistwem i poglądem, że wszystko samo się jakoś ułoży. Nic się samo nie zrobi. Niestety...
Organizacji też mi trzeba. Żeby nie było tak, że cały dzień siedzę przed komputerem wałkując jeden odcinek za drugim . Ale żebym umiała znaleźć czas na wszystko co w danym dniu mam do zrobienia. A ja potrafię przesiedzieć cały dzień na dupie nie robiąc nic, a jak R. wraca z pracy powiedzieć mu, że się z wieloma rzeczami nie wyrobiłam, albo co gorsza, że jestem bardzo zmęczona . Masakra...
Dlatego zmiany są mi potrzebne. Ale myślę, że to racja, że muszę je małymi kroczkami wykonywać.

No ale co w tych wysokich obcasach? :)
Nie pamiętam, w którym to numerze, ale najbardziej poruszył mnie artykuł o blogu Pauliny Pruskiej. Młoda dziewczyna zmagająca się z ciężką chorobą pisze bloga, który jest jej formą autoterapii. Nie przeczytałam go jeszcze całego (i chyba nie jestem w stanie tego zrobić) ale polecam. Paula i Pan Śmieciuch.

I na koniec jeszcze o pobycie w domu. Bardzo lubię do domu przyjeżdżać. Ale czasem takie wizyty są męczące. Mam wrażenie, że jestem gdzieś pośrodku domownikiem, a gościem. Dziwne to uczucie. Muszę przyznać jednak, że pobyt w domu bardzo dobrze mi robi. I gdyby nie to, że mam do zdania jeszcze dwa egzaminy w przyszłym tygodniu to posiedziałabym tam jeszcze dłużej. Tylko, że uczyć się tam nie umiem. Tak po prostu jakoś. Dlatego wróciłam tutaj, na Konopnickiej i biorę się ostro do roboty.

11 komentarzy:

  1. to ja sie przyznam do tego, że ja wcale prasy nie czytam i zaległe mam wszystkie numery Wysokich Obcasó nie ma! jutro szoruje do kiosku po magazyn :)

    Ally MacBeal nie olądaj wciąga jak robienie na drutach, a zero porzytku daje, tylko się człowiek zawsze nad własną beznadzieją czaczyna marazmować (apropos słowotwórstwa, a "przetrwoniłam" znałam już :)). Wracając do Ally jak tylko widzę to przełanczam, bo zawsze we mnie budzi jakieś poczucie beznadzieji.

    Z seriali polecam "Gre o Tron" mroczne, fanatastyczne trochę i człowiek czuje tylko żywe zainteresowanie, a nie ma od razu sobie psychatry załatwiać.

    Co do zmain i oranizacji- JA CIEBIE ROZUMIEM, mam podobnie, ale staram sobie radzić.
    Podobnie jak z wizytami u rodziców w domu, jakiś inny kosmos mają... dobrego dnia świątecznego i zaraszam do mnie na Czary z Drewna

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, chyba wezmę się za te Wysokie Obcasy, bo szukam jakiejś ciekawej prasy : ) Wiele z nas potrzebuje organizacji, a wielu się tylko tak wydaje. Życzę miłej nauki i zdanych egzaminów : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś zerkałam na Ally MacBeal. Wyleczyłam się, ha. A co do przyjemności - potrzebne są, jak cholera. Szkoda, że malutkie przyjemności się tak mnożą, że niekiedy zajmują całą codzienność. Ba, męczą ; ) Ponoć da się coś z tym zrobić - głoszą prawdawne legendy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że będę częściej zaglądać :) Najcudowniej jest być kobietą dla tych wszystkich przywilejów!

    OdpowiedzUsuń
  5. To może zrób sobie jakiś dzień w tygodniu, w którym będziesz siedzieć z dupą przy kompie i oglądać seriale ;) albo pół dnia przynajmniej :)
    A z tym gościowaniem w rodzinnym domu to chyba tak już jest, że jak ktoś na swoim zamieszka, to nawet w domu, w którym się wychowało czujemy się obco...

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś komenta nie dodało...
    a pisałem, żebyś znalazła sobie w tygodniu przynajmniej jeden albo chociaż pól dnia, kiedy siądziesz przed kompem i będziesz sobie oglądać seriale, w końcu to nie grzech ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak czytałam tego bloga, jest wzruszające, choć nie wiem ile czasu musiałoby upłynąć zanim przeczytałabym całość.
    Musze przyznać, jako ktoś kto miał w rodzinie osoby chore na nowotwór, że to jest straszna choroba. Bez względu na to ile jej ofiara ma lat.

    Co do Ciebie-tak wysokie obcasy, szczególnie wydanie extra to jest to! Te felietony, za które ktoś widać, że merytorycznie odpowiada, to jest sama rozkosz czytania... a nie jakieś bujdy, bo ktoś chce zarobić. Tak, na taką gazetę warto wydać pieniądze. Też nadrabiałabym te zaległości w pkp :]

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. miło ponadrabiac zaległości
    jeśli chodzi o Paulinie to polecam Jej bloga http://paulapruska.blogspot.com/
    ona tam pisze, że nie autoryzowała tego co o Niej piszą, zresztą znajdziesz to u niej, jak wrócisz do archiwum
    ikea

    OdpowiedzUsuń
  9. p.s. masz piękne oprawki okularowe!!
    zachwycające!
    gdzie wyrabiałaś?

    OdpowiedzUsuń
  10. dziwne ale ja w domu rodziców czuję się już gościem, rzadko mówię że jadę "do domu" częściej, że "do rodziców"

    OdpowiedzUsuń
  11. dobra zjadło mi komenta :/ chodziło o to, że ja w domu rodziców czuję się już tylko gościem i jak tam jadę to nie mówię że "do domu" tylko że "do rodziców"

    OdpowiedzUsuń