piątek, 26 sierpnia 2011

100. Poranna kawka :)

Poranki z kawką i blogiem to ja uwielbiam. Dawno na taki sobie nie pozwoliłam. A szkoda. Ale co chwile było coś do zrobienia. I Ally McBeal mnie opętała. Ale, że okazała się jedną wielką szmirą to skasowałam resztę odcinków, które miałam i już ich nie oglądam. Co za tym idzie, mam dużo więcej czasu :)
Z okazji więc setnej notki na tym blogu postanawiam sobie zrobić dziś blogowo-kawowy poranek.

Jestem w domu. Przyjechałam pomóc przy babci, bo jest co robić. Nawet jeśli nie przy samej babci, bo ta radzi sobie co raz lepiej sama, to w domu jest masa rzeczy do zrobienia. A to ugotować kompot dla babci. A to wyprać jej rzeczy. A to iść do szpitala żeby się z nią przejść korytarzem. No i ktoś to musi robić. Więc jestem i dzielimy się obowiązkami z mamą, siostrą i bratem.
A ja to w ogóle jestem w szoku wielkim, pozytywnym oczywiście, że babcia tak szybko i dobrze z tego wszystkiego wyszła. W zeszłym tygodniu w czwartek siedzieliśmy w domu podczas babci operacji i czekaliśmy na telefon, że babcia nie przeżyła operacji. Przyjeżdżam tydzień później,  a babcia chodzi sobie po korytarzu z balkonikiem, opowiada dowcipy, a w niedziele idzie już do domu.
Skąd wzięła siłę do walki - nie wiem. Ale chciałabym jej tyle mieć. Ja mam 24 lata, ona 84. I ja narzekam, że mi się nie chce i że mi źle i że wszystko jest do dupy. A co ona ma powiedzieć? I co ja zrobię, jak będę mieć tyle lat?

To właśnie jeden z powodów, dla którego postanowiłam przestać wiecznie marudzić i cieszyć się tym co mam. Drugi to R., który mi powiedział, że on już nie wie czego ja chce i że jestem wiecznie z życia niezadowolona. Najgorsze, że ma dużo racji... Co jest dla mnie wielką mobilizacją. Bo co innego zdawać sobie sprawę ze stanu rzeczy, a co innego usłyszeć to od kogoś innego i to jeszcze tak bliskiego. Więc koniec z marudzeniem. Oj koniec :)

Zasnęłam wczoraj przed 22.00. Nie zdążyłam nawet nastawić budzika ani zgasić światła. Obudziłam się potem o 4.20 myśląc że to 23.00 i chciałam poczytać. Zorientowałam się jednak w porę, że to nie godzina na czytanie i spałam dalej. Obudził mnie budzik, który musiał być nastawiony z dnia poprzedniego i kosiarka zza okna.

A dzisiejszy dzień spędzę na gotowaniu, zaprawie pomidorów, nauce (bo niestety z egzaminu czeka mnie poprawka) i małych przyjemnościach :)

13 komentarzy:

  1. Też się jakiś czas temu zabrałam za Ally i miałam podobnie, kilka odcinków zobaczyłam i doszłam do wniosku, że jestem bardziej wymagającym widzem niż 15 lat temu :>

    -
    bruschetta

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to w ogóle doszłam do wniosku, że seriale to straszna strata czasu jest. Dla kogoś kto sobie go nie umie zorganizować jak ja to już tym bardziej. Więc koniec z serialami. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja seriale kocham... tak właśnie wciągnąć po kilka odcinków w piątkowy wieczór jak dzisiaj w ramach relaksu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. starsze osoby są faktycznie niesamowite
    moja babcia w wieku 82 miała endoprotezę wstawianą i śmigała potem, że aż miło było patrzeć, a u kuzyna to tańce wygibańce były

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja ostatnio nie mam czasu na gotowanie! a tak mi się chce i w głowie sobie wizualizuję przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. -> IKEA: Ja myślę, że moja babcia na nasze wesele się jeszcze szykuje. I nie zdziwię się w ogóle jak będzie balować do nocy. W jej przypadku już nic mnie nie zdziwi.

    -> LUCCIOLA: Bardzo polubiłam gotować ostatnio. Zaczyna mi to jakoś tam wychodzić więc tym bardziej się cieszę :) A przepisów mam mnóstwo do wypróbowania. Tylko kiedy to wszystko jeść :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby zamiast '100 lat' śpiewało się '100 notek' to ta piosnka byłaby teraz nie na miejscu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. młode pokolenie chyba teraz tak ma - moja córka (trochę starsza od Ciebie) też wiecznie jest zmęczona i niezadowolona śmieję się że ona to już chyba urodziła się zmęczona ale to chyba nie jest raczej śmieszne.......

    OdpowiedzUsuń
  9. trzymam kciuki by ta poprawka poszło gładko, jak ten pierwszy egzamin.
    Babcie Twoją też podziwiam za siłę do walki i optymizm. Chociaż starsi ludzie w obliczu śmierci albo ciężkiej choroby potrafią mocno zmobilizować do walki siebie, swój organizm.
    widzę, że dużo u Was zmian...te dziury w ścianach i wycieczki do IKEA. Może wrzucisz jakieś zdjęcia z wnętrza mieszkania?

    pozdrawiam.,
    p.s. miło móc Ciebie poczytać po dłuższej przerwie :] a przygotowaniami do ślubu się nie przejmuj, trendami też-ważne, żeby było tak, żeby Wam się podobało i żebyście Wy się dobrze czuli, bo to Wasz dzień, Wasze Święto i Wy jesteście najważniejsi, a nie trendy i to, co kto sobie pomyśli o sukience...:]

    OdpowiedzUsuń
  10. wow!! widzę, że jest duża zmiana! nie trzeba wpisywać kodu po komentarzu!! super! to mnie irytowało:]

    OdpowiedzUsuń
  11. -> DEAA: nie Ciebie jedną irytowały te komentarze więc zmieniłam żeby Was nie męczyć.
    Zdjęcia z wnętrza może wrzucę :) Jak już wszystko posprzątam, bo bałaganu pokazywać nie ma co :) A ślub... jakoś damy radę!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. -> SZPILKA: To w ogóle nie jest śmieszne. Ja bardzo się wkurzam na to i staram się nad tym pracować. Bo naprawdę aż mi wstyd, że tak marudzę bez powodu obok kogoś, kto nie powie ani słowa, a powodu ku temu ma.

    OdpowiedzUsuń