poniedziałek, 20 czerwca 2011

77.

Co ja mam z tą klawiaturą? Co sklecę coś mniej więcej sensownego i jestem zadowolona, że nareszcie się za to wzięłam i co najważniejsze coś tam mi się udało, to wciskam jakiś cholerny klawisz, jeden albo dwa i wszystko trafia szlak. Nie byłoby to jeszcze takie straszne gdyby zdarzyło się raz. Ale to się zdarza potem jeszcze kilka razy. Najczęściej w tym samym miejscu. Złośliwość rzeczy martwych jest dla mnie nie do ogarnięcia.

Jedziemy do R. na weekend. Już się doczekać nie mogę. Tej ciszy mi trzeba, która tam jest w przeciwieństwie do Poznania. Wkurza mnie to miasto niesamowicie. Ten wieczny szum. Jak nie tramwaj, to samochód. Jak nie wyjąca karetka, policja, czy straż pożarna, to śmieciarka. Jak nie wrzeszczące dzieciaki pod oknem, że loda chcą, albo chrupki, to drechy o puszkę piwa się awanturujący. Otwieram okno w mieszkaniu i czuję się jakbym stała na środku ruchliwej ulicy i wszystko działo się dookoła mnie. Zamykam okno i okazuje się, że z tej ulicy daleko nie uciekłam, bo hałas porównywalny (mimo szczelnych, porządnych okien) a na dodatek duszno się zrobiło bardzo. I jak tu wytrzymać? Do tego bałagan wszędzie. I smród. A to ktoś nasikał na klatce schodowej (czego nie mam nawet siły komentować). A to do tramwaju wsiadł żul jakiś i myśli sobie, że fiołkami pachnie. A to jeszcze natężenie psich kup jest tak ogromne, że nad chodnikiem aż unoszą się opary. Nie... jednak do takich rzeczy nie można się przyzwyczaić.

Na szczęście jeszcze tylko do parę dni tu spędzimy. Potem jedziemy do R. gdzie odpocznę od tych wszystkich dźwięków i zapachów. A potem się przeprowadzamy. Nie wyobrażam sobie trochę tego pakowania i przewożenia wszystkiego. Ale z drugiej strony to już się doczekać nie mogę tego nowego mieszkania. Dziwi mnie trochę, że z taką łatwością mi to przychodzi. Myślałam, że mi będzie ciężko się wynieść po tylu latach mieszkania tutaj. A nie jest. Pewnie przez wszystkie dziwne sytuacje, które tu miały miejsce i atmosferę, która jest teraz, a od której chcę uciec.

Rozpoczynam powoli kolejny etap swojego życia :)

6 komentarzy:

  1. I bardzo dobrze :) Ja też narzekałam na przeprowadzkę, ale już mam to za sobą. Koniec z wyjącymi karetkami, koniec z hukiem, brudem i wiecznym kurzem wszędzie, Raptem 100 m dalej, a cisza, zielono i spokój. No psy sikają i żule te same :))

    OdpowiedzUsuń
  2. tez bym chciała pojechać na długi weekend ale.. ale wesele żony, chrzciny, grille urodzinowe, imprezy ... to bedzie meczący długi weekend

    odbijemy sobie na wyprawie wakacyjnej, która już w lwiej części zaplanwana

    przeprowadzka dobrze Ci zrobi

    udango wyjazdu gdziekolwiek sie nei udajecie

    to pisałam ja z Other Stories :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też tak miałam z klawiatura, dopóki mi tego nie załatwili znajomi Tajemniczego:P
    A męczyłam się z nią dwa lata, plus jeszcze zmiany w znakach :| kiszka była jak nie wiem dlatego miałam takie dziwne treści w komentarzach na blogach :P
    I uwierz, wiem jakie to wkurzające, jak się człowiek napoci, napisze coś a tu kiszka...i nic nie ma ;/

    jak egzaminy-ile Ci jeszcze zostało?

    A jak Twoje zioła? rosną? mi coś cząber niechętnie :P

    Oj tak, ja tez chętnie bym wyjechała na weekend ale nawet nie wiem czy będę miała piątek wolny, a w weekend muszę iście spisać, tudzież popisać-trzy prezentacje, dwa kolokwia, projekt do zdania i wstęp do pracy magisterskiej...ale co tam, to przecież tak niewiele-a jeszcze mnie czeka dyskusja filozoficzna :|
    całkiem nie złe mam plany na weekend...wolałabym wyjazd gdzieś, z Tajemniczym...

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie, co jest z tymi kupami?? Nie rozumiem czemu ludzie nie sprzątają po swoich psach? To naprawdę nie jest ani trudne ani straszne :/ A jakby im w domu narobił, to też by nie sprzątnęli?
    lucciola

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde też bym chciał rozpocząć jakiś nowy etap, do tego lepszy. No ale ciągle sobie powtarzam, że kiedyś, któregoś dnia...

    OdpowiedzUsuń
  6. widze, że chyba ostro się uczysz :]
    Daj znać, jak już mionie cały ten kołowrotek :]
    pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń