niedziela, 5 czerwca 2011

71.

Wzruszyłam się na ślubie. Wesele udane. Nogi bolą od wysokich butów, kac niewielki, w zasadzie żaden, powrót do rzeczywistości - brutalny.
Rozmrożona lodówka, wywieszone pranie, zwierzaki posprzątane mają. Pouczona czegoś tam mądrego.
Teraz film, arbuz i piwo :) A od jutra kupa roboty!!!

10 komentarzy:

  1. Bolesny powrót do rzeczywistości. Ale będzie co wspominać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie potrafiłem się przekonać do arbuzów. Człowiek je je i je, i je, i nic. Takie bez charakteru jakieś :P

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no wussup?, gdzie nie wejdę tam Ty i marudzący ;p

    miło, że wesele się udało ;-)

    ikea

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się ten kawałek w notki przedostatniej :]
    ja lubię wesela, to takie fajne, imprezy, w ogóle imprezy rodzinne lubię, pod warunkiem, że w rodzinie nie ma kwasów, bo wtedy to udręka a nie zabawa, a przecież nie o to chodzi.
    też muszę pomalować paznokcie:P

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety ... Wszystko co dobre - szybko się kończy:(

    D.

    unusual-woman.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. @ carrantuohill

    To przez te arbuzy :) Czy chodzi o co innego? :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozmrożona lodówka to nic w porównaniu z łazienką zasypaną centymetrową warstwą sadzy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie tu u Ciebie.... Milego czerwca,..

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście, że o arbuzy ;-)
    ikea

    OdpowiedzUsuń
  10. Arbuzy rzeczywiście są dziwne. Najlepsze jednak nastrzyknięte wódką i mocno zmrożone :) Polecam Wussup!!!

    OdpowiedzUsuń